Mr. Guitarist zdecydował się na poważny krok – zmienił gitary Ibanez na ESP, a nam opowiedział o kulisach tej decyzji.
Maciej Warda: Nowa umowa endorserska to chyba trudna decyzja, zważywszy na sentyment, jakim darzysz gitary Ibaneza – w końcu nagrałeś na nich swoje najlepsze sola i utwory.
Wielu ludzi na pewno zdziwił, a może nawet oburzył fakt, że odszedłem z Ibaneza. Lecz zdecydowana większość ucieszyła się z tego faktu i mocno mi kibicuje. Trzeba jednak jasno powiedzieć: kocham gitarę, a nie logo na główce. Gitary Ibanez są świetne, jednak po wielu latach zacząłem szukać innego brzmienia. Gitary ESP przekonały mnie od razu. Na ostatnich targach we Frankfurcie ograłem większość ich instrumentów, a że sam posiadałem wiele lat temu gitarę ESP Horizon, powróciły cudowne wspomnienia. O wyborze tej właśnie marki zadecydował również fakt, że instrumenty te najlepiej sprawdziły się podczas testów w repertuarze mojego obecnego zespołu Oberschlesien, w którym goszczę już od kilku miesięcy. Tam potrzebny jest skoncentrowany mocny dźwięk, a te gitary spisują się perfekcyjnie w tych klimatach. Nowa płyta przed nami, a do tego potrzeba arsenału nieskalanego moimi nawykami brzmieniowymi. Tu ESP będzie miało ogromny wpływ na całokształt brzmienia tej płyty. Mój kolega z zespołu, Adam Jurczyński, po chwyceniu mojego ESP LTD BUZ-7 w ręce stwierdził, że musi również mieć tę gitarę, a to chyba mówi samo za siebie.
Przejdźmy do konkretów – dlaczego ESP spośród dziesiątek innych? Co oznacza u ESP podejście do endorsera ich instrumentów?
ESP to coś więcej niż gitara – to, co mnie przekonało, to jakość produktów z klasy średniej i niższej. Jako endorser chcę, by ludzie cieszyli się instrumentami bądź sprzętem, z którego korzystam na co dzień. Jak wiadomo, nie jesteśmy społeczeństwem zbyt zamożnym, więc większość sięga po tanie instrumenty. Niestety, ich jakość jest różna. Postanowiłem, że wybiorę firmę, której tańsze wyroby mogą spokojnie grać na dużych scenach, a ich jakość jest rewelacyjna. Sam – mimo możliwości, jakie mam – wybrałem gitary z serii LTD, które towarzyszą mi na scenie jako główne narzędzia pracy. Tanie gitary z serii LTD SN, EC i inne to naprawdę wzorowo wykonane produkty na scenę i już po wyciągnięciu z pudełka nadają się do gry, a wysokie modele LTD to już całkowicie profesjonalne produkty z najwyższej półki. Ten czynnik postawił kropkę nad „i”.
Drugim niezwykle ważnym tematem jest podejście ESP do endorsera. Tutaj można odczuć, że jesteś traktowany jak równy zawodnik z gitarzystami sygnującymi instrumenty. Od samego początku masz wrażenie, że jesteś ważną częścią rodziny i całej machiny, potężnej co bądź korporacji. I to jest chyba największy sukces ESP Guitars.
Jak wyglądał proces wyboru nowych instrumentów i kontakty z nową dla ciebie gitarową rodziną – mam na myśli pracowników ESP i ich dystrybutora, Sound Service?
Sam proces wyboru odbył się już na targach. Mimo że nie przypuszczałem w tamtym czasie, że zmienię barwy, pojechałem do Frankfurtu i ograłem chyba wszystko, co było dostępne w ESP. Na tej bazie łatwo było wybrać konkretne instrumenty do pracy. Sound Service to potężna firma, lecz zaskoczył mnie fakt, że wszystkie rozmowy prowadzone są bezpośrednio z kierownictwem na najwyższych szczeblach. To niezwykle istotne, gdyż nie ma wtedy niedomówień i różnych niepotrzebnych sytuacji. Firmy ESP i Sound Service działają prężnie i myślę, że razem doprowadzimy do prawdziwego bumu na polskim rynku. Nie mogę się już tego doczekać. Uruchomiłem podstronę na profilu facebookowym ESP Polska, do której wszystkich serdecznie zapraszam. Razem z Sound Service szykujemy wiele ciekawych konkursów i imprez promocyjnych.
Co cię szczególnie zafascynowało w tych dwóch modelach, które wybrałeś na początek, czyli ESP E-II ST-1 Aqua i LTD Buzz7?
Przede wszystkim jakość wykonania i brzmienia. LTD BUZ-7 to gitara sygnowana, więc stworzona na najwyższym poziomie wykonawczym. Obecnie grywam głownie na siedmiu strunach, a że potrzebuję standardowej menzury 25,5”, sportowego, mega ultra szybkiego gryfu i Floyd Rose’a – wybór był jednoznaczny. Gitara ma piękny top i transparentny czarny lakier. Konstrukcja neck-thru-body dodatkowo wspomaga wybrzmienie, a przetworniki Fishman Fluence dają jej prawdziwego kopa.
Instrument ST-1 Aqua ma klonowy gryf z dwudziestoma czterema progami, jest w wersji H/S/S i ma floyd. Ma bardzo stratowe brzmienie, lecz wzbogacone o Floyd Rose’a i dwadzieścia cztery progi jest wyjątkowo uniwersalną maszyną. Poza tym jest przepiękna, a to dodatkowy atut.
Jak odbył się chrzest bojowy? Wziąłeś je na koncert czy na nagrania? Jak się spisały w praktyce?
Oczywiście. Zaraz po przyjeździe zostały dołączone do mojego arsenału sprzętowego w Oberschlesien. Żałuję, że nie zagrały ze mną na Woodstocku i w Jarocinie, ale myślę, że za rok staną znowu na deskach tych scen. E-II ST-1 to instrument bliższy moim solowym projektom, który już ma wpływ na moje podejście do kompozycji.
Gitary spisują się wyśmienicie. Im bardziej jesteśmy dojrzali brzmieniowo, tym bardziej szukamy odpowiedniego nośnika, by przekazać, co nam w duszy gra. Obecne instrumenty, które mam, spełniają całkowicie te kryteria. Inaczej bym na nich nie grał!
Domyślam się, że to dopiero pierwsza porcja gitar. ESP Zdradź nam, jakie pojawią się jeszcze na twoim wyposażeniu?
Oczywiście, że to tylko pierwsza porcja. Chcę uzupełnić moje instrumentarium o kilka pozycji. W Oberschlesien na pewno zagoszczą sygnowane siódemki ESP LTD BS-7B oraz ESP LTD AW-7B. A docelowo do mojego solowego projektu gitary z serii ESP LTD EC-1000 Delux, ESP LTD SN-1000 i może jakiś ESP Custom. Zamówiłem również bardzo tani model, który podbił moje serce, jeżeli chodzi o stratowe brzmienie – LTD SN-200W. Myślę, że te gitary spokojnie zaspokoją moje potrzeby na wszystkich frontach muzycznych przez minimum kilka lat.
Kiedy usłyszymy twoje pierwsze nagrania z ESP? Szykujesz kolejną solową płytę, a może będziesz nagrywać coś z Oberschlesien?
Szykuje się bardzo dużo pracy. W najbliższych tygodniach zostanie uruchomiony mój serwis YouTube dotyczący zagrywek w różnych stylistykach muzycznych, dodatkowo nowa, czwarta już solowa płyta pełna niespodzianek – nie tylko brzmieniowych, ale i gościnnych, oraz single Oberschlesien, a w okolicach połowy 2017 roku nowa płyta Oberschlesien, do której zakupu już dziś mogę zaprosić. Mam też wiele pracy studyjnej, więc gitary z nowej stajni będą miały co robić.