Zespół KRUK powstał w 2001 roku. Ma na swoim koncie dwa albumy: „Memories” z Grzegorzem Kupczykiem, na którym znalazły się covery legend światowego hard rocka, i „Before He’ll Kill You”, a także support przed UFO oraz udaną trasę koncertową „Spring Blizzard Tour 2009”.
Wiosną grupa kończyła pracę nad trzecią płytą, tym razem pod skrzydłami wytwórni Metal Mind Productions. Z tej okazji rozmawialiśmy z liderem i gitarzystą grupy, Piotrem Brzychcym.
Tomek KONFI Konfederak, TG: Wokalista Tomek Wiśniewski przypomina mi swoim wyglądem Jamesa Dio. Czy szukałeś takiego właśnie nieco oldschoolowego wokalisty ze względu na to, że w waszej muzyce kultywujecie najlepsze tradycje hard rocka?
Piotrek Brzychcy: Dokładnie tak. Wiśnia był obiektem naszych westchnień niemal od chwili, gdy założyliśmy z Krzyśkiem Walczykiem ten zespół. Niestety, początkowo był zaangażowany w inny projekt, a i jego muzyczne gusta nieco odbiegały od tego, co tworzyliśmy. W pewnym momencie Tomek wycofał się całkowicie z grania, co uznałem za wielką stratę dla muzyki. Wyznaczyłem sobie więc misję, aby przywrócić tego gościa do żywych… I udało się.
Dziś mogę stwierdzić jednoznacznie, że zawsze byłem i chyba zawsze będę fanem Wiśni, bo to naprawdę znakomity wokalista hard’n’heavy i gdyby dane mu było żyć w cywilizowanym miejscu, to byłby gwiazdą. Jak doszło do podpisania kontraktu z MMP?
To długa historia. Pierwsze nasze potyczki z MMP sięgają płyty „Memories”, którą nagraliśmy z Grzegorzem Kupczykiem. Grzesiek nie za bardzo chciał wydawać ten materiał pod szyldem MMP, bo przecież wciąż był związany umowami z innym wydawcą. Miał jednak taką możliwość i zrobił to na naszą prośbę. Choć był to układ, w którym niemalże byliśmy pominięci, fakt wydania płyty napawał nas dumą. Później przyszedł czas na nasz krążek debiutancki, ale mieliśmy układ z Insanity Records, więc poszliśmy w tę stronę. Wciąż jednak pozostawaliśmy w przyjacielskich relacjach z MMP. To dzięki nim zagraliśmy przed UFO i THIN LIZZY, co obok Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty stanowi dla nas najważniejsze wydarzenie koncertowe. Myślę, że kwestia tego kontraktu była czystą formalnością – z naszej strony zrobimy wszystko, aby godnie reprezentować MMP.
Gdy zanalizuje się budowę utworów pod względem harmonicznym, okazuje się, że nawiązują one do budowy riffów URIAH HEEP, DEEP PURPLE czy UFO. Skąd pomysł, by w dobie zupełnie innego obrazu muzyki metalowej i hardrockowej nawiązać do tradycji?
Ta muzyka rodzi się w nas, powstaje samoistnie i nie mamy nad tym szczególnej kontroli. W jakiś sposób oddychamy własnymi inspiracjami i nie potrafimy ich ukryć, choć czasem, gdy staję z boku i obserwuję naszą twórczość, dochodzę do wniosku, że mimo wszystko mamy jakiś własny charakter.
Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, ale dużo w riffach gitarowych jest naleciałości choćby z MEGADETH, zwłaszcza z płyt „Youthanasia” i „Cryptic Writings”, które wraz z Wiśnią bardzo sobie cenimy.
Jak przebiegała sesja nagraniowa?
W porównaniu z poprzednią sesją nagraniową ta była niczym bajka. Byliśmy w pełni przygotowani, zmotywowani i świadomi tego, w jakim kierunku zmierzają nasze utwory. Nie trzeba było poszukiwać ani charakteru poszczególnych kompozycji, ani samego brzmienia zespołu, jak miało to miejsce przy płycie „Before He’ll Kill You”. Wszystkie utwory próbnie rejestrowaliśmy w naszym ministudiu, co zaoszczędziło nam dużo czasu w studiu Earthwarm, gdzie nagraliśmy materiał. Krótko mówiąc, byliśmy zwarci i gotowi.
Na jakim sprzęcie nagrywałeś?
Jeśli chodzi o gitary, to używałem teraz przede wszystkim Fendera model Clapton z zestawem pickupów Noiseless oraz PRS Custom 22 Quilt Artist Package. Okazjonalnie używałem też siedmiostrunowego Schectera Jeffa Loomisa, akustycznego Fendera DG-3 (podstawowego modelu podrasowanego przez lutnika) oraz lutniczej, dwunastostrunowej gitary akustycznej.
W kwestii wzmacniaczy był to tylko i wyłącznie Engl Special Edition, który dzięki uprzejmości Wiesława Góry z firmy Vanax otworzył dla mnie zupełnie nowy wymiar gitarowego brzmienia.
Jak zapowiada się najbliższy sezon pod względem koncertowym?
Najważniejsze są dla nas koncerty: jeden odbył się 6 marca w katowickim Mega Clubie, gdzie skręciliśmy nasze pierwsze koncertowe DVD (premiera 6 czerwca). Ponadto dwa gościnne występy przed URIAH HEEP, 23 i 25 maja we Wrocławiu i w Katowicach. Już teraz czuję ciarki na myśl o tych dwóch koncertach. Liczę, że znów odwiedzimy Festiwal Legend Rocka w Dolinie Charlotty. Nie znam jeszcze planów MMP, ale liczę, że oni także zaskoczą nas jakąś miłą niespodzianką, jak to mają w zwyczaju. Mamy cichy plan jesiennej trasy koncertowej, która obejmowałaby kilka największych miast w Polsce. Oczywiście wszystko w zależności od zapotrzebowania i chęci fanów rockowego grania.
Dziękuję za rozmowę.
Dzięki również. Pozdrowienia dla wszystkich maniaków gitarowych!