Inspiracją do powstania ostatniego albumu Stinga „The Last Ship” była potęga wspomnień społeczności stoczniowej, w której artysta urodził się i wychował – być może dlatego jest tak bliski sercu fanom z Trójmiasta, dla których industrialne klimaty i stoczniowe dźwigi są symbolem wolności i radości, którą artysta niesie wraz ze swoją muzyką.
Sting odwiedził Sopot dokładnie pięć lat temu, przy okazji trasy promującej symfoniczny album „Symphonicities”. Dzięki organizatorowi koncertu, agencji Live Nation 2-go sierpnia mogliśmy posłuchać jego niezwykłego głosu w Sopockiej Operze Leśnej. Była to prawie dwugodzinna wyprawa śladem największych przebojów tego artysty. Publiczność, która we wtorek wieczorem przybyła do Opery Leśnej miała prawdziwe szczęście – artysta zagrał zarówno swoje solowe utwory, jak i największe hity nagrane wraz z The Police.
Trudno powiedzieć, które wzbudziły największe emocje, gdyż publiczność była pełna entuzjazmu przez cały koncert – wystarczyło jedno :”Dzień dobry, Sopot” by zawładnąć sercami zgromadzonej widowni. Po raz kolejny również artysta ciepło wspominał historię swojego wujka Stanisława, a wszelkie polskie wstawki działały na sopocką publiczność niezwykle energicznie.
Jednak wtorkowy koncert w Operze Leśnej nie był wyłącznie spotkaniem z gwiazdą, był niezwykłą wyprawą poprzez największe przeboje ostatnich dekad. „Every Breath You Take” było utworem otwierającym tę niezwykłą muzyczną podróż, w którą zabrał nas Sting. Nie mogło jednak zabraknąć klasyków jak „Message in a Bottle”, „Every Little Thing She Does is Magic” ale też „When the World Is Running Down”, „You Make the Best of What’s Still Around” czy „Invisable Sun” – utworów, dzięki którym ta podróż była niezwykła.
Zdjęcia: Karol „Tarakum” Makurat | Tarakum Photography
Tekst: Malina Kalinowska-Las | #Fascynatkadialogu