Zespół powstał w maju 2017 roku w Warszawie z inicjatywy Filipa Zielińskiego (śpiew) oraz Janka Niedzielskiego (gitary). A zatem świeża sprawa.
Jak się dowiedziałem, pomysł na powstanie projektu grającego rockową muzykę w akustycznym wydaniu powstał jednak znacznie wcześniej, zaraz po europejskiej trasie Dianoyi z zespołem Riverside w 2013 roku. Do nagrania debiutanckiej płyty, która nosi ten sam tytuł, muzycy zaprosili wieloletniego przyjaciela, perkusistę Adama Łukaszka na co dzień grającego w zespole Votum. Po ponad rocznej pracy nad materiałem muzycy postanowili zarejestrować materiał w Studiu Serakos pod okiem Roberta i Magdy Srzednickich oraz Pawła Janosa Grabowskiego z JNS Studio. Studio to okazało się środowiskiem doskonale przystosowanym do realizacji tego typu materiału, co słychać w każdej nucie zagranej na płycie. To, że muzyka rockowa nie musi opierać się na rzężeniu gitar, wiadomo już od dawna, udowodniają to cały czas Dave Matthews Band, których brzmienie opiera się jednak na gitarze akustycznej popartej niesamowicie energetycznymi partiami pozostałych instrumentów. Wydaje mi się, że na podobnej zasadzie opierają swoje utwory chłopaki z Inner Rival, choć instrumentarium mają skromniejsze. Jednocześnie panowie są na tyle dojrzali, by dawać muzyczny wyraz fascynacjom muzyką grunge (gdzie także nie brakowało stricte akustycznych brzmień) i jej charakterystycznemu, dekadenckiemu klimatowi. To właśnie duch lat dziewięćdziesiątych unosi się nad debiutem Inner Rival, ale panowie ewidentnie znaleźli pomysł na swój własny styl – dość surowy sound, wyrazista melodyka gitar akustycznych, umiejętne i atrakcyjne łączenie warstw brzmień… To wszystko budzi zaufanie i daje cenny certyfikat autentyczności – czuć, że utwory są zagrane od serca. Nawet nie do końca mnie przekonujący tembr wokalisty jest tu poprawnie wpasowany bo Filip ma coś, czego pozazdrościć może wielu frontmanów – charyzmę i employ, przywodzącą na myśl samego Michaela Hutchence’a. Dziesięć utworów na płycie jest bardzo obiecującym materiałem, który wypełnia pewną lukę na polskiej scenie – straight rockowe, akustyczne, męskie granie, dosyć szorstkie, ale zagrane od serca. Płyta dostępna również w wersji winylowej.