Jack Crusher debiutuje długograjem, na którym znalazły się też kawałki z wydanej przed kilkoma laty EP-ki. „Soulless Humanity” serwuje czterdzieści minut dobrze zagranego groove metalu, który powinien zwrócić uwagę tym, co tęsknią za Hedfirst albo Lostbone. Jack Crusher wpisują się w tę stylistykę, stając rozkrokiem między sceną HC a metalem. Najbardziej słychać to w utworze tytułowym, który hardcore’ową rytmikę w średnich tempach i krzyczane wokale miesza z szybszymi momentami na podwójnej stopie. W potężną, stabilną sekcję rytmiczną wspomaganą twardym, betonowym brzmieniem gitar wplątują się tu i ówdzie bardziej melodyjne zagrywki i riffy.
Co by nie mówić, to prym na „Soulless Humanity” wiodą gitary. To w ich partiach dzieją się najciekawsze rzeczy i choć nie jest to płyta pełna shredderskich popisów i solówek goniących jedna za drugą, to mimo wszystko warto rzucić uchem na gitary. Ciężkie brzmienie pozostaje czyste i klarowne, a gitarzyści lubią mimo wszystko pokomplikować sobie sprawy, wplatając momentami dość karkołomne fragmenty. „What Will You Say” daje wioślarzom Dinowi i Bonemu możliwość zwolnienia w refrenie i połatania troszeczkę innych struktur i pejzaży w tle, „Youth” zdecydowanie stawia na melodyjne riffy, a „Antagonism” na nieco bardziej złożoną partię prowadzącą. Generalnie Jack Crusher na „Soulless Humanity” skupia się na groove, który akurat bywa momentami nieco monotonny – przesłuchanie jednego po drugim „One Step Too Far”, „Gniew” i „Soulless Humanity” pokazało, że stosowane w nich patenty rytmiczne są dość przewidywalne i bardzo do siebie podobne.
„Soulless Humanity” jest porządnie nagraną płytą metalową, na której prochu nikt nie wymyśla, bo i nie taki był zamysł. Podtrzymuję jednak moje zdanie o kapelach takich, jak Jack Crusher, czy istniejące przed nim podobne stylistycznie Lostbone albo HeadUp – to nie są ekipy do nagrywania płyt, których będziecie słuchać w domowym zaciszu. Tego typu muza pisana jest chyba wyłącznie po to, żeby robić odpowiednią mielonkę na koncertach i w takich warunkach materiał z „Soulless Humanity” powinien sprawdzać się jak złoto.
Wyd.: Własne
Naszą recenzję poprzedniej epki Jack Crusher „Salt the Wound” znajdziesz tutaj.