(Sony Music Polska)
Jeśli komukolwiek wydawało się, że Lady Pank to melodia przeszłości, po przesłuchaniu tego albumu musi zweryfikować ten osąd. Po przygodzie z orkiestrą przyszedł czas na projekt akustyczny, na potrzeby którego chłopaki ponownie przearanżowali swoje klasyczne utwory i nadali im akustycznego sznytu. Wybór utworów też nie jest taki oczywisty, na płycie zabrakło największych starych hitów zespołu, ale to dobrze, bo dzięki temu możemy odkryć takie utwory jak wspaniale doorsowsko-transowe „Młode Orły” czy mocną, a zarazem neoromantyczną „Dobra konstelację”. Dzięki płycie „Akustycznie” te utwory (i nie tylko te!) otrzymały drugą młodość, bo słychać, że muzykom chce się grać, robią to cały czas na 100% i czerpią z tego radość.
Lekkiej modyfikacji uległ też skład zespołu, bo na fortepianie słyszymy tu Wojtka Olszaka, który skromnie, lecz istotnie dobarwia brzmienie zespołu i wzbogaca je o jeden z najbardziej akustycznych i melodycznych instrumentów, jaki można sobie wyobrazić. Jedyne chyba odstępstwo od akustycznej czystości to nieliczne klawiszowe pady Wojtka i efekty modulacyjne na gitarach Janka Borysewicza, dzięki którym kapela uzyskała więcej przestrzeni i czasem charakterystycznego brzmienia na solówkach.
Wszyscy znamy Jana Borysewicza jako songwriterskiego geniusza i doskonałego gitarzystę elektrycznego, ale nie wszyscy mają świadomość, jak potrafi grać na gitarach akustycznych i elektroakustycznych. Co prawda tematy, jakie wymyśla Borysewicz, to samograje, ale i tak jego gra w akustycznych interpretacjach, choćby w „Zostawcie Titanica” czy „To jest tylko Rock’n’Roll” robią duże wrażenie. Niestety, Janusz Panasewicz to już nie ten wokal co kiedyś, ale i tak jego tembr i charyzma każą wybaczyć techniczne niedostatki.