Bez wgłębiania się w historię zespołu można śmiało napisać, że to wcale nie brzmi jak spotkanie zespołu po jedenastu latach niebytu. W zeszłym roku zespół obchodził dwudziestą piątą rocznicę swojego istnienia, czym mógłby zawstydzić większość obecnych dzisiaj na „rynku” wykonawców, ma na koncie jedenaście płyt (!), a ich powrót tą płytą okazuje się być wydarzeniem ze wszech miar pozytywnym.
Do rzeczy. Jeśli chodzi o warstwę instrumentalną, ktoś tu chyba lubi gitarowy sprzęt i trochę wysiedział w studiu nad jego brzmieniem. Mam na myśli oczywiście gitarzystę Marka Pokornieckiego, który strzegł rasowego, rockowego sznytu utworów. Muzyka na płycie „Nate” utrzymana jest w niepokojącym, industrialnym klimacie. Mamy tu całkiem sprawnie zaaranżowany konglomerat żywych gitar, elektroniki, sampli, loopów i niebanalnych przesterowanych dźwięków generowanych przez różne, wirtualne lub prawdziwe instrumenty. Trochę w kontrze do tego ostrego brzmienia odnajduje się aksamitny, charakterystyczny głos Mai Konarskiej, która wyśpiewuje niebanalne, lecz chwytliwe melodie. Większość materiału stanowią tu żywe, emocjonalne utwory i nawet urocza ballada „Lili” w refrenach wypełnia się ósemkowymi podziałami i ale to jest chyba siła tej płyty – nie ma czasu na banalność, nie ma miejsca na jakieś zapchajdziury. Cały czas coś się dzieje, cały czas nasza uwaga jest zajęta pojawiającymi się ornamentami, smaczkami, zarówno w wymiarze barw, dynamiki jak i współbrzmień różnych instrumentów. Co prawda, czasami wkrada się w tę muzykę chaos (vide: gmatwanina warstw instrumentów grających różne frazy w refrenie „Sensitive”), ale mimo wszystko przeważa materiał zrealizowany logicznie i z dbałością o konstrukcyjne zasady budowy utworów. Na koniec jeszcze raz wspomnę wokale Mai – czyściutkie intonacyjnie, o atrakcyjnym tembrze i świetnie zaaranżowanych nakładkach (drugie i trzecie wokale) zrobiły na mnie wrażenie. Materiał na płycie nie odkrywa nowych muzycznych rejonów, ale pokazuje, że rockowy industrial może być zrealizowany z niemal popową (o ile to możliwe w tego typu muzyce) atrakcyjnością.
wyd. dMode