(Presscom)
Po długo wyczekiwanym i wymodlonym niemal przez fanów powrocie tej ikony polskiej sceny na koncertowe deski, doczekaliśmy się w końcu nowego albumu studyjnego – pierwszego od szesnastu lat i szóstego w dyskografii Illusion. Jaki jest ów nowy materiał? Odpowiedź jest krótka: świetny! Dla zespołu takiej rangi, z takim stażem, ale też wieloma perturbacjami i długą przerwą w działalności z pewnością zaprezentowanie w całości autorskiego, nowo powstałego materiału to spore wyzwanie. Jak bowiem nie odcinać kuponów od własnej legendy, a jednocześnie utrzymać klimat, status i poziom sprzed lat? Grupie Illusion udało się to nawet z nawiązką…
Od pierwszego numeru czuć, że jest moc! Tu nie ma miękkiej gry; brudne gitary i charczący bas chrupią jak należy i doprawdy trudno wyobrazić sobie lepsze brzmienie dla płyty w tym gatunku, jaki reprezentuje zespół. Zgodnie z tytułem, najnowsza płyta to zbiór opowieści takich jak „O trudzie wyboru”, „O historii gatunku”, „O przyszłości” czy „O wartościach i prawdach wszelakich”. Znakomite, pełne wartości teksty zaśpiewane ekspresyjnym, jedynym w swoim rodzaju głosem Lipy – raz melodyjnym, ale za chwilę drapieżnie ryczącym na tle ściany przesterowanych gitar – to kwintesencja twórczości tego zespołu. Wśród bardzo intensywnych kawałków jest też tak potrzebny „Oddech”, dzielący płytę dokładnie na pół kilkuminutowym, instrumentalnym letargiem, a album zamyka długi, eteryczny utwór „O pamięci po sobie” utrzymany w luźniejszym, lecz wciąż gęstym, blues-rockowym sosie, dynamicznie narastający do głośnego rozwiązania.