(Metal Mind Productions)
Jeszcze ciepły, bo wydany na początku czerwca tego roku, czwarty oryginalny album studyjny w dyskografii zespołu Kruk. Grupa ta swojego poziomu dowiodła już nieraz i najnowszy krążek jest tylko kolejnym potwierdzeniem i umocnieniem jej statusu na krajowej (i europejskiej) scenie.
„Before” to ta sama, rasowo brzmiąca mieszanka klasycznych hardrockowych inspiracji z nutką heavymetalowej mocy i blues-rockowej melodyki, jaką Kruk konsekwentnie realizuje od początku swojej działalności.
Pierwsze trzy utwory – „My Sinners”, „Last Second” i „Once” – to coś w rodzaju hard and heavy w nowoczesnej oprawie o lekko progresywnym zabarwieniu. Stylowe riffy i świetne, pełne feelingu sola, za którymi stoi gitarzysta i mózg zespołu Piotr Brzychcy, podlane są klimatycznymi klawiszami w duchu rockowych gigantów lat siedemdziesiątych. W lżejszym „Wings Of Dreams” pobrzmiewają echa Hendriksa i southern rocka, które w pewnym stopniu przechodzą również na szybszy i bardziej drapieżny „Grey Leaf”. „My Morning Star” sunie do przodu niczym przeboje Whitesnake, balladowe „Farewell” rozkręca się na chwilę z purplowsko-maidenowym zacięciem, a „Open Road” wita nas mięsistym riffem o równie brytyjskiej proweniencji. Album zamyka instrumentalny, akustyczno-elektryczny „Timeline” o folkowo-orientalnym posmaku.
To jednak nie wszystko, bo na końcu krążka umieszczono jeszcze dwa bonusowe utwory „Moja dusza” i „Szary liść” będące polskimi wersjami „Farewell” i „Grey Leaf”, a dodatkowa płyta DVD zawiera wideo z koncertu w Katowicach, który zespół zagrał 15 lutego 2014 przed Deep Purple. Zapis tego występu, podczas którego Kruk wykonuje materiał z wcześniejszych płyt, pokazuje, jak świetny jest ten zespół na żywo (oraz przy okazji jak permanentnie sztywna i nieruchawa jest nasza publiczność, niezależnie od ognia płynącego ze sceny). „Before” to więc wyjątkowo solidna porcja muzycznych wrażeń i kawał dobrej roboty wykonany przez muzyków i realizatorów, którą fani porządnego gitarowego grania powinni docenić.
Mikołaj Służewski