(Muzeum Powstania Warszawskiego / Agora)
Od zawsze lubiłem historię. Lubiłem słuchać i czytać o wydarzeniach, które wydarzyły się dawniej. Nawet maturę zdawałem z historii. Wynik miałem całkiem zadowalający. Nie ma dla mnie nic przyjemniejszego niż łączenia pasji – w tym przypadku historii z muzyką. Ciekawym eksperymentem jest nagrywanie płyt z faktami historycznymi w formie tekstów piosenek z rockowym akompaniamentem w tle. Gdybym był nauczycielem, to wybierałbym takie ekstremalne metody nauczania. Myślę, że moi uczniowie byliby zadowoleni.
Rocznice wybuchu Powstania Warszawskie zawsze zostają upamiętnione w bardzo ciekawy, a przede wszystkim muzyczny sposób. W tym roku z tematyką powstańczą zmierzył się legendarny zespół Voo Voo z Wojtkiem Waglewskim na czele. „Placówka ‘44” zaskakuje świeżością i ciekawym spojrzeniem na Powstanie.
Voo Voo zaproponował słuchaczom oryginalny koncept-album. Zespół sięgnął do historii powstańczego konkursu poetyckiego, który został zorganizowany na warszawskiej Pradze w sierpniu 1944 roku. Wiersze po opracowaniu stały się tekstami utworów albumu „Placówka ‘44”.
Do współpracy nad płytą zostali zaproszeni goście z różnych muzycznych światów. Na powstańczym pokładzie mamy takich wokalistów jak: Barbara Derlak z zespołu Chłopcy kontra Basia, Tomek Makowiecki, Organek, Justyna Święs z zespołu The Dumplings oraz Barbara Wrońska z zespołu Pustki. Skład ciekawy i przede wszystkim niezgrany – wielki plus tej płyty. Wokaliści swoim śpiewem i interpretacją doskonale oddali powstańczego ducha. Dzięki nim mogłem się poczuć jak członek jury, który miał zadecydować o wyniku konkursu poetyckiego. Wybór nie byłby prosty. Z jednej strony Organek i jego rockandrollowe wykonanie utworu „Palec na cynglu”, a z drugiej Justyna Święs w nastrojowej balladzie „Dziś idę walczyć”. W zanadrzu – Tomek Makowiecki oraz Basie – Derlak i Wrońska. Nie zapominam oczywiście o producencie tej płyty, czyli Wojtku Waglewskim, który zrobił kawał dobrej roboty na tej płycie. Stworzyć współgrającą całość z artystów reprezentujących różnie gatunki muzyczne. To potrafią tylko wielcy muzycy. Dlatego każdemu z nich przyznałbym pierwsze miejsce. Tak moja wola.
Muzycznie Voo Voo zaskakuje, zresztą jak zawsze. Utwory są różnorodne, przy każdym z kawałków można się zatrzymać i zastanowić nad przesłaniem autora tekstu. Słuchając płyty, można poczuć się jak w muzycznym wehikule czasu. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Fani Voo Voo, miłośnicy historii i przede wszystkim dobrych wokalistów, bo na tej płycie ich nie brakuje. Według mnie obok płyty Lao Che pt. „Powstanie Warszawskie” jest to jeden z najlepszych muzycznych pomysłów na przedstawienie historii Powstania.