Prace nad płytą, która ostatecznie otrzymała tytuł „.5: The Gray Chapter”, kontynuowano bez Joeya. Do dziś nie ujawniono, kto nagrał parte perkusji w studiu, a także gitary basowej. W studiu w Los Angeles przy konsolecie siedział znakomity Greg Fidelman (m.in. Metallica, System Of A Down). Shawn „Clown” Crahan mówił: „Udało nam się oprzeć cały proces na pozytywnych uczuciach, choć od czasu do czasu pojawiała się złość. Ale uchwyciliśmy właściwy moment. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na żałobę, a potrzebowaliśmy go. Doszliśmy do takiego momentu, w którym mogliśmy rozmawiać o różnych sprawach i czuć je. Potem byliśmy w stanie komunikować się przez muzykę”. Corey Taylor dodawał: „Był moment, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że będziemy musieli zastąpić w jakiś sposób kreatywny wkład, jaki dawał nam Paul. W pewien sposób w każdym z nas narodził się wtedy taki »wewnętrzny Paul«. Wykorzystaliśmy wszystko to, czego nauczyliśmy się od niego przez te wszystkie lata. Gdyby mógł posłuchać płyty, byłby pod wrażeniem”. Clown dodaje jeszcze coś ważnego, czyli powrót ducha szaleństwa z lat 90.: „Przy tej płycie nauczyłem się, że być może masz całe życie na napisanie pierwszej płyty, ale masz resztę życia na zrobienie tego po raz drugi. Tak się czułem pracując przy tym albumie. Wykorzystałem szaleństwo w trakcie pracy i jestem ogromnie dumny z tego, co osiągnęliśmy.
Dumny powinien być, bo „.5: The Gray Chapter” już zdążyło zachwycić recenzentów liczących się muzycznych magazynów, którzy podkreślali między innymi to, że Slipknot nie starał się wykorzystywać do celów komercyjnych śmierci przyjaciela, nie posiłkowali się wyłącznie rozpaczą i żałobą. Muzycy uczcili swego przyjaciela Paula Graya albumem wściekłym, dość surowym brzmieniowo, będącym jakby dużo młodszym i bardzo intrygującym bratem niezapomnianej, multiplatynowej płyty „Iowa” oraz „Vol. 3: (The Subliminal Verses”). Niezwykle trafnie esencję płyty oddał recenzent magazynu „Revolver” Dan Epstein, który napisał: „Z bardzo głębokiej studni cierpienia wyłonił się kolejny wspaniały album Slipknot”. Wspaniały i taki, o którym będzie się mówiło przez lata po premierze. „Dzięki tej płycie zdaliśmy sobie sprawę, że Slipknot jest większy niż każdy z nas z osobna. Że jest ważny dla ludzi i pomaga im mierzyć się z życiem” – mówił Jim Root, czyli numer 4. „Kiedy poczujesz się źle, posłuchaj tej płyty i wszystko zniknie, bo Slipknot znów tu jest” – dopowiada Clown. „Dajemy wybuchy nieokiełznanej energii i zawsze będziemy to robić. Nigdzie się nie wybieramy” – zapewnia Corey.
Pozostając w zachwycie nad „.5: The Gray Chapter” czekamy na koncerty, a po nich… Na szósty rozdział historii Slipknot. Pamiętając, że: „If you’re 555 then I’m 666…”…
LISTA UTWORÓW:
1. XIX
2. Sarcastrophe
3. AOV
4. The Devil In I
5. Killpop
6. Skeptic
7. Lech
8. Goodbye
9. Nomadic
10. The One That Kills The Least
11. Custer
12. Be Prepared For Hell
13. The Negative One
14. If Rain Is What You Want
mat.pras.