Wyd. Entertainment One Music
Autor: Mikołaj Służewski
Równo dwadzieścia lat od wydania „Book Of Shadows”, pierwszego solowego albumu Zakka Wylde’a, na sklepowe półki trafił jego sequel. W roku 1996 formuła lekkiego, akustycznego grania idealnie wpasowała się w popularność koncertów MTV Unplugged; dziś kolejna tego typu płyta przypomina nam o tej bardziej wrażliwej stronie Zakka, ukazując łagodniejszą twarz gitarowego wikinga z New Jersey.
Na album składa się aż czternaście piosenek utrzymanych w konwencji sentymentalnych, refleksyjnych ballad osnutych wokół gitary akustycznej i czystych brzmień elektrycznych; Zakk przywołuje w nich ducha southern rocka, sięgając niejednokrotnie do jego bluesowych korzeni i Hendriksowskich zagrywek, nie stroni także od elementów gospel (jak chociażby wprowadzające nieco kościelny klimat organy hammonda) i składa hołd tradycji bardów amerykańskiego folku w rodzaju Neila Younga. Czyżby na stare lata lider Black Label Society nam zdziadział? Nic z tych rzeczy! Mało kto przecież potrafi odstawić taki shredding na akustyku jak Zakk, a choć na tej płycie tego typu popisów raczej nie uświadczymy, to jednak solówki w dużej części utworów niepozbawione są elektrycznej werwy. Na tle kompozycji utrzymanych przeważnie w wolnych tempach wyróżnia się nieco bardziej energiczny i całkiem przebojowy „Lost Prayer” oraz równie wpadający w ucho „Sleeping Dogs”, a całą płytę doskonale zamyka poważny, fortepianowy „King”.
„Book Of Shadows II” osnuta jest gęstym, ciepłym brzmieniem, nawiązującym do starych, analogowych płyt z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a jednocześnie przejrzystym zgodnie ze współczesnymi kanonami. To płyta wybitnie odprężająca, zamyślona, w sam raz do posiedzenia przy kominku lub przy ognisku – piosenki zbudowane na prostych akordach można bez trudu własnoręcznie przenieść na grunt biwakowy.