Scott Burford, gitarzysta pochodzący z miejscowości Wollongong w Australii, prawdopodobnie pobił światowy rekord w najdłuższym graniu na gitarze, wspierając przy tym organizację charytatywną „Musicians Making A Difference”. Jego gitarowy „maraton” trwał 125 godzin, czyli o 11 godzin więcej niż dotychczasowego rekordzisty. Wyczyn Australijczyka wciąż jednak czeka na weryfikację.
Australijski ABC News poinformował, że Burford grał od południa w niedzielę 15 lipca, do piątku 20 lipca, czyli w sumie przez ponad 125 godzin. Poprzedni rekordzista, z 2011 roku, zdołał wytrzymać z gitarą w ręku „jedynie” 114 godzin.
„Miałem palce poklejone super-glue, żeby jakoś trzymały się w kupie. Miałem również do dyspozycji pielęgniarkę i ratownika medycznego, którzy na bieżąco sprawdzali czy wszystko ze mną ok.”
Scott Burford miał wyznaczone bardzo precyzyjne zasady, których musiał się trzymać w trakcie swojej próby. Mógł robić maksymalnie 30 sekundowe przerwy pomiędzy piosenkami i odpoczywać przez 5 minut w każdej godzinie gry. Jakby tego było mało, Burford nie mógł powtarzać zagranych piosenek częściej niż raz na 4 godziny.
Próba nie była jednak tylko bezsensownym popisem. Dzięki całemu wydarzeniu udało się zaangażować środowisko lokalnych muzyków, którzy gromadząc się, dołączali do Burforda i pomagali w zbieraniu środków na rzecz organizacji charytatywnej MMAD. „Musicians Making A Difference”, to organizacja, która poprzez muzykę i wychowawcze podejście, wspiera ofiary przemocy oraz bezdomnych lub zaniedbanych młodych ludzi, próbując wyciągnąć ich z ich problemów i trudnych sytuacji życiowych i pomagając im wyjść na prostą.
Źródło: www.guitarworld.com