Z okazji wczorajszego niesamowitego koncertu G3 na warszawskim Torwarze, postanowiliśmy przytoczyć fragmenty wywiadu, w którym słynny Satch rozmawiał z Tedem Drozdowskim m.in. na temat jego podejścia do ćwiczenia gry na gitarze.
„Nie mam [konkretnego programu ćwiczeń] ale gram każdego dnia, chyba że jestem zmuszony, żeby tego nie robić – jak gdy np. jestem po 23 godzinnej podróży samolotem i mam koncert do zagrania, albo po prostu za dużo grałem przez jakiś czas i potrzebuje 3 dni odpoczynku, czy coś.
Ale generalnie, gram każdego dnia, przynajmniej przez godzinę, a jeśli komponuję, to mogę grać nawet 8, czy 9 godzin dziennie. I jest to bardzo specyficzne. Mogę grać jeden utwór w kółko, żeby tylko go dokładnie rozpracować.
Jeśli to jakiś konkretny utwór, który ma w sobie coś naprawdę trudnego, mogę go grać na jednej gitarze, przez jeden wzmacniacz, 45 minut włączony, 2 godziny wyłączony, 45 minut włączony, 2 godziny wyłączony… tylko po to żeby całkowicie zaznajomić się z techniką, która na etapie komponowania jest tak świeża, że może być dla mnie uciążliwa.
Konstruuje więc plan ćwiczeń, w którym pozbywam się tej uciążliwości, aż czuję się z tym materiałem wystarczająco komfortowo, aby móc wyrażać z jego pomocą siebie.
Ostatnim etapem, jeśli wiem, że wybieram się w trasę koncertową, jest ogrywanie setu koncertowego raz lub dwa razy dziennie przez następne sześć tygodni. Każdego dnia. Ustalam jakie gitary ze sobą zabiorę, jakie efekty, wzmacniacze i jak zagram poszczególne piosenki od początku do końca. To może wydawać się przesadą.
(…) Ja po prostu chcę odkryć tyle różnych sposobów na zagranie czegoś, ile tylko potrafię. I to wydaje się mi pomagać, bo muszę powiedzieć, że wraz z nadejściem G3 w 1996 roku, nauczyłem się ponownie z pierwszej ręki, że inni gitarzyści nie mają takich samych problemów jak ja.
Granie obok Steve’a Vaia, Paula Gilberta, czy Johna Petrucciego jest bardzo satysfakcjonujące, ale również przerażające. Oni są utalentowani w rzeczach, w których ja nie jestem i zachwyca mnie to.
Więc nauczyłem się tak kompleksowo przygotowywać. Nie dlatego, że zamierzam wejść na scene i zagrać dokładnie to co wyćwiczyłem – jest wręcz przeciwnie. Przygotowuje się do wariacji. Nawet utwory, które znam do przesady, jak „Surfing With the Alien”, który np. przez połowę czasu będę grał bez pedału wah-wah, żeby tylko nie koncentrować się przesadnie na samym wah-wah.
I myślę w ten sposób, że ‘Gram ten utwór już od 30 lat, ale może zagrałbym tę frazę tutaj, zamiast tam.’ I nieustannie to robię. Zagram melodię na różnych strunach; zagram zupełnie inne solo, sprawdzę inne palcowanie, kostkowanie. Przetestuję inną grubość kostki, może gitarę bez ramienia whammy. Trochę to pozmieniać, żeby zobaczyć, czy mogę zyskać nowe spojrzenie na to co dany utwór ma do zaoferowania.
Joe Satriani zagrał w dniu wczorajszym koncert w Polsce, będący częścią trasy G3, na której promuje swój nowy album „What Happens Next”:
Źródło: www.ultimate-guitar.com