Czy gdyby na początku lat 80. Prince stanął za mikrofonem z KING CRIMSON, to zespół JAPOTO miałby dziś rację bytu? Nie. Mówiłoby się pewnie tylko, że gra jak tamci. Ale że takiego połączenia jak dotąd w dziejach rock’n’rolla nie było… Panie i Panowie, powitajcie JAPOTO!
Ale po co? No po to właśnie. Bo to nowe i świeże. Bo zupełnie nową formę stworzyli muzycy, których znamy już m.in. z grup POGODNO, ABRADAB, zespołu Lecha Janerki czy NO!NO!NO!. Bo choć jest to zespół gitarowy, to rewelacyjne pomysły brzmieniowe lokują go zarówno na scenie tanecznej i jazzowej, jak rockowej. W skład grupy wchodzą: Damian Pielka, Krzysztof Zalewski, Michał Mioduszewski i Tomasz Leś. W połowie października światło dzienne ujrzała ich debiutancka płyta zatytułowana po prostu „Japoto”.
Wykorzystując nowoczesne możliwości techniczne oraz klasyczne gitarowe instrumentarium, muzycy sporządzają dźwiękową miksturę przyprawioną słowem. Ich muzyka to elektroakustyczne brzmienia połączone z rockiem i breakbeatem. Oczywiście najważniejsze są dobre piosenki. Tych na pierwszej płycie JAPOTO nie brakuje. Uzależniające melodie, zawadiackie riffy, hipnotyczne loopy, wibracja, dub. Energia i refleksja, szara rzeczywistość i senne pejzaże. Do tego świetne wokale po polsku i angielsku, uwodzące słuchacza to seksownym falsetem, to znów uderzające twardą chrypką. A po co to wszystko? Po to właśnie! JAPOTO.
Więcej: www.myspace.com/japoto