Zwięźle, konkretnie i celnie – zapraszamy do stałego działu na łamach magazynu TopGuitar. Wyszukujemy dla was sprzęty, które warto przesłuchać, ograć, a przynajmniej obejrzeć, i zachęcamy do samodzielnych poszukiwań!
W kwietniowym wydaniu gitarowych minitestów znajdziecie:
Martin GPCPA1
Seria Performing Artist to niewątpliwy ukłon w stronę profesjonalnych muzyków,
którzy do studia i na scenę potrzebują najlepszego brzmienia i niezawodności. Jeśli, Szanowny Czytelniku, jesteś zawodowcem szukającym absolutnie wyjątkowego pudła, to polecamy ci zapoznanie się z GPCPA1.
VOX AC1 Rhythm
„Anytime! Anywhere!” – to slogan reklamujący AC1 Rhytm. Można się z nim zgodzić, jeśli przyjmiemy, że to „anywhere” nie będzie oznaczać występów publicznych. Poza tym jest to nieinwazyjny i estetyczny piecyk, całkiem miło wyglądający na naszym biurku.
Electro-Harmonix Neo Clone
Neo Clone niewątpliwie dodaje naszej gitarze coś od siebie i dość sugestywne modyfikuje jej brzmienie, ale jest to na tak wysokim poziomie kreatywności i atrakcyjności, że wręcz chciałoby się tego więcej!
Roberts RetroValves
Roberts RetroValves to idea i technologia objęta aż trzema patentami, a jak wiadomo – rozwój zależy głównie od innowacji. Bardzo dobrze się dzieje, że również branża gitarowa włącza się w ten wyścig, na którym my, konsumenci, możemy tylko zyskać!
Minitesty w dodatku TopBass:
RockBass by Warwick Corvette Basic Active 5
Jak corvetta, to tylko czerwona – powiedzą miłośnicy motoryzacji. Może i racja, ale dla nas co innego ma większe znaczenie: ergonomia i brzmienie, spotykane w instrumentach z wyższej półki to obok atrakcyjnego wyglądu najważniejsze atuty tego wiosła.
Orange Terror Bass 500
Nastała epoka małych, uniwersalnych, bardzo mocnych headów, które z powodzeniem można zabrać do studia, na próbę i na duży koncert. Orange Terror Bass 500 to jeden ze sztandarowych i bardzo udanych przykładów takiego urządzenia.
W dodatku TopStudio:
Tascam DP-008 Pocketstudio
Rewelacyjny, prosty w obsłudze i bardzo funkcjonalny rejestrator, oferujący wszystko, czego potrzebować może współczesny songwriter – i to w podręcznym, mobilnym wydaniu.
RME BabyFace
BabyFace’a nie należy mylić z żadnym innym przenośnym interfejsem USB. Jeśli chcemy poważnie zająć się nagrywaniem, warto dołożyć trochę grosza i wspiąć się na wyższy, całkowicie nowy poziom, nieosiągalny do tej pory dla tego typu urządzeń.