Idziemy za ciosem i prezentujemy jeszcze bardziej interesujące urządzenie od Death By Audio. Tym razem jest to delay, ale jak pewnie się domyślacie, nie jest on kolejnym zwyczajnym generatorem odbić.
Jako taki, nie miałby nic do powiedzenia w tłumie podobnych zabawek od innych producentów. Oliver Ackermann od początku swojej działalności (po jej ogólny zarys odsyłam do testu Death By Audio Reverberation w tym numerze TopGuitar) stawiał na oryginalny design, stylizowany na latach 80. oraz na równie oryginalne brzmienia, które odróżniałyby go i zyskiwały zainteresowanie muzyków. Przy Echo Dream 2, taki Reverbation Machine, z całą złożonością swoich brzmień, jest milusią zabawką.
Echo Dream 2 to prawdziwy kombajn, z dziesiatkami możliwości zmiany charakteru odbić i niezliczonymi wariantami ich modulacji oraz kombinacji z sygnałem dry. Najprościej rzecz ujmując jest to efekt echa połączony z fuzzem i modulacją powtórzeń. Takie połączenia są dla Olivera Ackermanna codziennością, a dla każdego muzyka nie lada rarytasem. Dlatego też nie zawacham się określić tytułowego Echo Dream 2 jako potężnego delaya z szalonymi możliwościami. Tym razem na pokładzie zainstalowano bardzo bogatą i różnorodną kontrolę brzmienia, choć nie zabrakło także tych podstawowych potencjometrów. Mamy zatem master (głośność na wyjściu), fuzz (tak, tak, delay można sobie tu przesterować), delay (głośność sygnału wet), D time (interwały pomiędzy odbiciami, od 20 ms do 1,2 s) a także Fback ustalający ilość powtórzeń, co także może skutkować zupełnie dzikim brzmieniem z innego wymiaru… Speed z kolei określa jak szybko przez sygnał wet przemiatają się modulacje, a depth określa jak są one głąbokie czyli intensywne. Lewy przełacznik (góra/dół) odpowiada za ustawienie toru wet/dry lub tylko wet. Prawy przełącznik określa typ mudulacji przy pomocy zmiany kształtu fali (sine/square). Okej, czas teraz jeszcze na słowo o brzmieniu i możliwościach. Całkiem interesujące jest przesterowanie powtórzeń przy czystym sygnale podstawowym. Fuzz zapisany w tym urządzeniu jest klasycznym brudasem, ale o to chodziło, żeby te powtórzenia były niegrzeczne, żeby mama zakazała ich używania w domu… Modulacje z kolei polegają na filtrze LFO, który mąci i gmatwa proporcje częstotliwości akustycznych w torze delaya. Oczywiście jeśli w czasie rzeczywistym zaczniemy się bawić czasem powtórzeń to powtarzane dźwięki zostaną totalnie odstrojone dając tym samym cały kosmos freakowych dźwięków nie z tego świata. Ale to tylko odprysk z funkcji tego urządzenia, rzecz przyjemna acz poboczna.
Generalnie druga wersja Echo Dream pasuje do Reverberation, jest podobnie intrygująca i cudownie nieokrzesana.