To nie to samo co DigiTech Trio, choć na siłę można by doszukać się elementów wspólnych. SDrum to pierwszy inteligenty automat perkusyjny dla gitarzystów i można to odczuć chyba na każdym etapie zaznajamiana i zabawy z nim.
Nasz bohater wykorzystuje technologię BeatScratch, która tworzy patterny rytmiczne, bazując na naszym gitarowym biciu. Daną sekwencję (takty) werbla i stopy można wbić do urządzenia za pomocą gitary (do tego służy kalibrowanie, podczas którego struny basowe robią za stopę, a wiolinowe za werbel) lub też z palca, za pomocą dwóch gumowych przycisków (padów), czułych na uderzenia nawet o niewielkiej sile. Najłatwiej jednak uderzyć w struny, aby nauczyć SDrum podstawowych akcentów stopy i werbla, stanowiących bazę rytmu, który chcemy uzyskać. Pamiętajmy, że efekt będzie najprawdopodobniej leżał na ziemi, zatem oszczędźmy sobie ciągłego schylania i obsługi palcami. Co się dzieje dalej? Na podstawie układu tych akcentów urządzenie dodaje profesjonalnie brzmiący rytm ze zróżnicowaną dynamiką i wariacjami, które uzupełniają podstawowy beat. Wybieramy talerze z rozróżnieniem ich podziałów (czwórki, ósemki, szesnastki) dynamiki gry oraz brzmienia. A to tylko jeden potencjometr (hats/rides). Drugi (ten po lewej, groove/kit) oferuje nam jeszcze bardziej zaawansowane usługi. Dzięki niemu ustalamy metrum (4/4 lub 3/4), swing lub straight czy też pięć różnych zestawów perkusyjnych. Mało tego, możemy układać zwrotki, refreny oraz przejścia, a potem przełączać footswitchem w czasie rzeczywistym – w trakcie występu na scenie czy podczas komponowania. Pamięć SDrum może pomieścić nawet trzydzieści sześć różnych utworów, do których mamy dostęp za pomocą przycisku song. Kolejny przycisk o nazwie alt umożliwia podłożenie pod werbel i stopę innych instrumentów. Poza wejściem instrumentalnym urządzenie ma wyjście do wzmacniacza (amp out) oraz wyjście mixer (l/mono, r). Do dyspozycji mamy też wejście dla opcjonalnego kontrolera nożnego DigiTech FS3X, gniazdo jamsync, a także port USB.
Aby SDrum stał się prawdziwą maszyną do komponowania i uczenia, powinniśmy zatroszczyć się o looper DigiTech JamSync, który da się podłączyć i zsynchronizować z naszym automatem. Wówczas mamy już pełne narzędzie do komponowania i zabawy. To lepsze niż cyfrowe rejestratory, bo jest w formie footswitcha i jest o wiele bardziej przyjazny dla gitarzysty, pozwalając mu intuicyjnie, automatycznie nawigować po bogatych możliwościach urządzenia. Zasilacz 9 V znajduje się w komplecie.