Fenomenalny cyfrowy efekt typu vibrato dla brzmieniowych eksperymentatorów. Aqueduct sprawia, że odkrywamy tę modulację na nowo.
Zawsze zastanawia mnie, jaki jest sens ponownego odkrywania Ameryki i konstruowania „zupełnie nowego”, a jednocześnie doskonale znanego delaya, reverbu czy tym bardziej vibrata, które musi przecież brzmieć jak setki podobnych mu poprzedników… Przed odpaleniem danego efektu nachodzą mnie zatem wątpliwości, jednak od razu po usłyszeniu pierwszych dźwięków w 90% przypadków jestem urzeczony i okazuje się, że to, co tak dobrze znam, ponownie brzmi świeżo i inspirująco. Tak było właśnie w przypadku Aqueductu. Teoretycznie jest to efekt typu vibrato, ale wzbogacony o osiem trybów modulacji sygnału wet, tak aby stworzyć rozmaite wrażenia: do łagodnego kołysania dźwięku, niczym ze starego wzmacniacza lampowego, po kosmiczne pulsacje, gwałtowne zwroty akcji, ekstremalne sztormowe wychylenia czy odstrajanie niczym z efektu whammy.
Co widzimy na pokładzie? Dwa potencjometry pozwalające zmienić charakter modulacji – depth, określający jej głębię i zakres zniekształceń, oraz rate, czyli prędkość przemiatania. Przede wszystkim jest to jednak przełącznik wyboru typu modulacji – mode. Mamy do wyboru osiem trybów modulacji: sine, triangle, ramp, square, random, env D, env R, env P. Trzy ostatnie pozwalają nam interaktywnie kontrolować parametry depth, rate i pitch, poprzez mocniejszy lub słabszy atak na struny. Tryby sine, triangle, ramp oraz square pozwalają z kolei zadowolić tych, którzy chcą dodać subtelności oraz organiczności swojemu brzmieniu. Tryb random to efekt, który przy odważniejszym ustawieniu parametru depth, jest jak rzut kostką – pozwala zmienić brzmienie w bardzo nieprzewidywalny sposób. Urządzenie ma także znany już z efektów EarthQuaker Devices przełącznik flexi-switch, dzięki któremu kostka może działać w trybie chwilowym lub standardowym. Jedna uwaga na koniec. Wbrew pozorom efekt nie jest łatwy w użyciu, trzeba mieć bardzo otwarty muzycznie umysł, by znaleźć uzasadnienie jego użycia. Niektóre z modulacji są tak odważne i daleko idące, że ktoś nieosłuchany albo bez wyobraźni prędzej zrobi tym efektem krzywdę utworowi, niż go wzbogaci. Polecam Wam najpierw posłuchać sobie klasyków psychodelii, a później starać się te inspiracje adaptować do własnego muzycznego świata.