W tym miesiącu testujemy gitarę elektryczną ESP Ronnie Wood. Zaglądając do katalogu artystów, dla których firma ESP produkuje sygnowane instrumenty, zobaczymy, że prawie wszyscy związani są z ciężkimi odmianami rocka. Jest pośród nich jedna bardzo wyjątkowa postać. Można powiedzieć, że w lordowskiej, niemal honorowej loży zasiada Ronnie Wood.
- ESP LTD Kirk Hammett KH-DC – test gitary elektrycznej
- ESP RZK-II Richard Z. Kruspe Distressed – test gitary elektryczna
- ESP LTD Deluxe B-1004 NS – test giary basowej
Jest paru rockandrollowców, których zawsze z trudem odróżniałem od siebie. Trochę wstyd się przyznać, ale byli to Jeff Beck, Keith Richards i Ronnie Wood. Wszystko przez ich identyczne fryzury! Wyglądali jak bracia, a jedynym ratunkiem i sposobem, aby ich odróżnić, były gitary, na których grali. Gitary, które przylgnęły do nich jak znak firmowy. Każdy miał swój niepowtarzalny instrument, choć z pozoru podobny, dla mnie dużo bardziej różny niż natapirowane włosy trzech panów. Gdyby jeszcze Rod Steward miał ciemne włosy i grał na gitarze, to byłby czwarty do kolekcji. Od paru lat do Ronniego Wooda przylgnął firmowany przez niego telepodobny ESP.
Japońska firma ESP jest od lat marką słynącą z bardzo dobrej jakości instrumentów. Mają wspaniałe technologie, dzięki którym są w stanie wprowadzić w życie nawet najodważniejsze pomysły dizajnerskie, że przypomnę niedawno testowany ESP RZK II. Cieszą się niekwestionowanym uznaniem, ale fakt, że ktoś taki jak Ronnie Wood sięga po ich gitary i co więcej, zgadza się na sygnaturę, jest nawet dla ESP ogromną nobilitacją. Nie oszukujmy się, ten człowiek nie musiał tego robić. Ron posiada swoją kolekcję ulubionych gitar zgromadzoną podczas blisko 40-letniej kariery z The Rolling Stones i, jak się łatwo domyślić, jest to kolekcja całkiem spora. Są tam klasyczne modele, ale również są tam prawdziwe unikaty, jak np. Zematis. Czy można mieć lepsze referencje niż widniejące na główce nazwisko człowieka, który grał niemal na wszystkim? ESP uchodzi za symbol nowoczesnej gitary, ale warto pamiętać, że firma od 1976 r. konstruuje instrumenty inspirowane tym, co najlepsze. Wiele ze starych modeli jest dzisiaj bardzo poszukiwanych i są to prawdziwe białe kruki, rzadko wystawiane i osiągające bardzo wysokie ceny.
Budowa gitary elektrycznej ESP Ronnie Wood
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Głęboka czerń lakieru, biały binding oraz chromowany osprzęt zawsze wyglądają elegancko – testowany ESP Ronnie Wood jest dobrym tego przykładem. Rzeczą, która wyraźnie rzuca się w oczy, jest jakość wykonania poszczególnych elementów. To uwaga dotycząca generalnie wszystkich instrumentów ESP.[/dropshadowbox]
Gitara ESP Ronnie Wood już na pierwszy rzut oka nie pozostawia złudzeń co do źródła swojej inspiracji. Klasyczny telepodobny kształt z jasnym, jednoczęściowym klonowym gryfem. Korpus, wykonany z dwóch kawałków olchy, pokryty jest w wypadku testowanego modelu czarnym lakierem i białym celuloidowym bindingiem z obu stron. Drobną różnicę (w porównaniu z klasycznym tele) daje się zauważyć w miejscu, gdzie w korpusie zamontowano gniazdo jack. Tutaj kształt z łagodnego zaokrąglenia przechodzi w płaszczyznę. Instrument ma menzurę 25,5”, czyli klasyczną i właściwą dla tego rodzaju gitary. Wbrew pozorom to bardzo istotna rzecz i nie bez znaczenia dla brzmienia, a producenci często uciekają się do stosowania różnych nietypowych długości menzur w instrumentach z pozoru klasycznych. Zawsze warto sprawdzić. Elementy metalowe – mostek, maskownica przełącznika i potencjometrów, gałki regulacyjne – są chromowane, jedynie klasyczne stroiki firmy Gotoh są niklowane, dzięki czemu wyglądają bardziej vintage’owo. Mostek zintegrowany jest z podstawą maskującą otwór pod przetwornikiem bridge; dla odróżnienia jest to konstrukcja bardziej modern. Posiada regulację menzury i wysokości osadzenia dla każdej ze strun, a każda z sześciu kostek została wykonana z litej, frezowanej (bądź ciętej) stali. To jest jeden z elementów kluczowych dla brzmienia instrumentu. Dźwięczność, sustain, atak zależą m.in. od jakości elementów, na których opiera się struna. Nie ma tutaj mowy o żadnych półśrodkach. Ponadto struny przechodzą przez korpus i są zaczepiane na metalowych tulejkach zamontowanych z tyłu. To kolejne rozwiązanie, które poprawia wybrzmiewanie instrumentu.
Głęboka czerń lakieru, biały binding oraz chromowany osprzęt zawsze wyglądają elegancko – testowany ESP Ronnie Wood jest dobrym tego przykładem. Rzeczą, która wyraźnie rzuca się w oczy, jest jakość wykonania poszczególnych elementów. To uwaga dotycząca generalnie wszystkich instrumentów ESP. Nawet najmniejsza śrubka jest zrobiona z właściwego materiału, dobrze oksydowana lub chromowana. Lakier położony bez zastrzeżeń, binding bez przebarwień i nalewek lakieru. Progi (tutaj średniej wielkości) nabite, oszlifowane i wypolerowane wzorcowo! To wszystko razem gwarantuje długą i bezawaryjną pracę i – szczerze – jeśli idzie o jakość wykończenia, gitary ESP mogą stanowić wzorzec.
Brzmienie gitary elektrycznej ESP Ronnie Wood
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Ron posiada swoją kolekcję ulubionych gitar zgromadzoną podczas blisko 40-letniej kariery z The Rolling Stones i, jak się łatwo domyślić, jest to kolekcja całkiem spora. Są tam klasyczne modele, ale również są tam prawdziwe unikaty, jak np. Zematis. Czy można mieć lepsze referencje niż widniejące na główce nazwisko człowieka, który grał niemal na wszystkim?[/dropshadowbox]
Jedna rzecz odróżnia testowaną gitarę od innych klasyków, mianowicie układ elektryczny, a konkretnie zastosowany w pozycji neck przetwornik typu humbucker. Jak na telepodobną gitarę przystało, przy gryfie spodziewać się można było singla w metalowej puszce. No, ewentualnie, bo przecież to rockandrollowe wiosło, aby trochę dodać mu kopa, jakiegoś humbuckera w pozycji bridge. A tym czasem – proszę: przy mostku mamy zachowany standardowy przetwornik typu single coil. Jest on tak bardzo standardowy, że nawet karkas użyty do nawinięcia cewki został wykonany przy pomocy starych metod i materiałów. Jedyne, co odróżnia ten przetwornik od prawdziwych oldschoolowych pickupów, to fakt, że nie brumi tak jak one. Oba przetworniki dostarczają raczej umiarkowany poziom sygnału, co jest zrozumiałe, zważywszy na nazwisko Ronniego Wooda i muzykę, jaką wykonuje. Brzmienie przetwornika przy gryfie można określić jako PAF-opodobne. Jest ono zbliżone do brzmienia splitbuckerów, charakterystycznych pickupów w metalowej puszce, gdzie pod strunami widniały tylko po trzy kołki magnetyczne w każdej z dwóch cewek, a nie standardowo sześć w jednej linii. Połączenie elektryczne jest tutaj bardzo proste i odbywa się przy pomocy trójpozycyjnego przełącznika. Regulacje to zwyczajnie tone i volume. Żadnych push-pullów, rozłączania cewek itp. Zwyczajnie dobre i sprawdzone rozwiązanie.
Osobny rozdział można by napisać na temat gryfu, wspomniałem już, że standardem w ESP jest wysokiej jakości wykończenie progów, co w połączeniu z wygodnym, raczej nowoczesnym profilem gryfu umożliwia stosowanie wszelkich technik gitarowych. Testowany model jest gitarą nowoczesną i potwierdzają to nie tylko wygoda i łatwość, z jaką przychodzi samo granie, ale też fakt, że instrument świetnie spisuje się z nowoczesnymi wzmacniaczami. Przetworniki nie brumią, więc z powodzeniem można odkręcić gain we wzmacniaczu. Klucze Gotoh doskonale trzymają strój i to jest ogromny atut. Gitarę można szybko przestroić w jakiś niski drop i łomotać na przetworniku neck, ile fabryka dała – uwielbiam ten sound! Można też w normalnym stroju popłynąć w jazzująco-bluesowe klimaty; tutaj testowany instrument również doskonale się spisze i to właśnie za sprawą dobrze brzmiącego przetwornika typu humbucking w pozycji neck. Wcale nie przeszkadzał mi brak humbuckera przy mostku. Obecność klasycznego singla jest tutaj dobrą przeciwwagą i pomaga zachować ogólny charakter brzmienia w typie tele. Ron Wood w jednym ze swoich egzemplarzy posiada dwa humbuckery i dodatkowo zamontowany B-bender.
Ogólna ocena testu gitary elektrycznej ESP Ronnie Wood
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Ronnie Wood jako członek The Rolling Stones w oczach wielu osób powinien grać tylko na starych mocno obitych gitarach i to najlepiej tylko dwóch dobrze znanych marek. Mógłby, ale tego nie robi. Na pewno ma swoje sentymenty, ale to wcale nie przeszkadza mu sięgać po nowe rzeczy i przykładem tego jest testowany i sygnowany jego nazwiskiem ESP.[/dropshadowbox]
ESP jest taką firmą, którą mogę polecić, odpowiadając na pytanie typu: „Muszę pójść do sklepu i kupić natychmiast dobrą gitarę, co radzisz?”. Gitara dostarczona w profesjonalnym sztywnym futerale, z którego po wyjęciu od razu nadaje się do grania. Nawet struny zabezpieczone są specjalną przekładką, aby nie odcisnęły się podczas transportu. To oraz wiele innych „drobiazgów”, których próżno szukać u innych producentów, składa się na jeden bardzo profesjonalny obraz gitar japońskiej firmy. Ronnie Wood jako członek The Rolling Stones w oczach wielu osób powinien grać tylko na starych mocno obitych gitarach i to najlepiej tylko dwóch dobrze znanych marek. Mógłby, ale tego nie robi. Na pewno ma swoje sentymenty, ale to wcale nie przeszkadza mu sięgać po nowe rzeczy i przykładem tego jest testowany i sygnowany jego nazwiskiem ESP Ronnie Wood. Ta gitara posiada wszystkie najlepsze cechy zarówno nowoczesnego, jak i starego instrumentu i niewątpliwie ma swój charakter. Dla wszystkich lekko znudzonych klasyką będzie dobrym remedium.