Duńska marka TC Electronic nie przestaje powiększać swojej rodziny tańszych gitarowych efektów. W tym roku miałem już przyjemność testować kilka sztuk, między innymi Choka – tremolo, Honey Pot – fuzz, Iron Curtain – bramkę szumów, czy mały, ale mający dużo możliwości Quintessene Harmonizer. Tym razem będziemy obcować z przestrzenią w stylu vintage.
Efekt przestrzenny o nazwie Drip Spring Reverb to pogłos typu sprężynowego. Tym razem mamy do czynienia z efektem cyfrowym z rodziny Sonic Specialists. Wyglądem, prostotą i ceną nawiązują do serii Analog Armada. Efekt ma trzy gałki regulacji: dwell, tone i mix. Drip ma nadać naszej gitarze brzmienia klasycznego sprężynowego pogłosu ze wzmacniaczy Fendera z lat sześćdziesiątych. Jest to nowość zaprezentowana podczas targów NAMM 2018 w styczniu. Do rodziny należą Gauss Tape Echo, Vibraclone Rotary, Fluorescence Shimmer Reverb i nasz bohater Drip Spring Reverb. Sprawdzimy, jak ta prosta w obsłudze kostka zaspokoi gitarowe potrzeby.
Budowa
„Zbudowany jak czołg!” – tak napisano na stronie producenta i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Metalowa obudowa z pewnością wydłuży okres użytkowania i zabezpieczy przed różnego rodzaju wypadkami na scenie czy podczas próby. Plusem są tutaj, jak i w całej serii efektów w tej rodzinie, gniazda jack 1/4 cala (czyli standardowe) i zasilające, zamontowane na przodzie obudowy. Jak wiemy, nasze podłogowe systemy często są bardzo rozbudowane i jest w nich bardzo ciasno. Takie rozwiązanie zabiera mniej miejsca. Jakość przełącznika, gałek, jak i gniazd jack jest na bardzo wysokim poziomie. Metalowy przełącznik może być deptany do woli.
Wart uwagi jest true bypass – niewtajemniczonym wyjaśnię, że w momencie, kiedy efekt nie jest załączony, sygnał przechodzi przez boczny tor, a więc nie ma utraty jakości czy części pasma naszego dźwięku z gitary. Jest on przetwarzany dopiero po włączeniu efektu. Duży plus za tę opcję.
Zasilanie efektów jest jak najbardziej standardowe: zasilacz lub bateria 9 V. Minus w środku i 100 mA. Standardowo mamy tu od spodu cztery gumowe nóżki, które z łatwością usuniemy, jeśli ktoś używa w swoim pedalbordzie naklejanych rzepów. Firma TC chyba uważa to rozwiązanie za najczęściej spotykane, dzięki temu gumowe nóżki są tak łatwe do usunięcia – i ma rację w tej kwestii.
Co do budowy, użytych komponentów i wykonania – pozostaje tylko przyznać ocenę 6! Osobiście bardzo mi odpowiadają kolor obudowy, jak i cała grafika kostki.
Brzmienie
Tu z pewnością ucieszy się każdy, kto lubi brzmienie zwane vintage. Jeśli ktoś zna klimat w stylu California Surf z lat sześćdziesiątych i zespoły o nazwie The Shadows lub The Ventures, to ma już obraz tego, jak brzmi nasz efekt i do czego służy. Czytając ten test, posłuchajcie numerów zespołu The Ventures, np. „Walk”, „Don’t Run” czy „Pipeline” lub „Wipeout”. Polecam też słynny temat zespołu The Shadows – „Apache” lub „Sleepwalk”. Nasz emulator pogłosu sprężynowego sprawdza się w takich klimatach wprost świetnie. Jest on hołdem złożonym twórcom wzmacniaczy lampowych, w których montowany był tego typu reverb sprężynowy. Gałka mix odpowiada oczywiście za stosunek ilości naszej gitary i ilości efektu w brzmieniu końcowym. Dwell reguluje głębię, wielkość i przestrzeń generowaną przez naszą kostkę. Bardzo ciekawe efekty uzyskamy, ustawiając obie gałki np. na godzinę 15. Nasza gitara zaczyna pływać w przestrzeni. Może to niesamowicie wzbogacić nasze partie gitary. Mamy tu jeszcze gałkę tone – jak sama nazwa wskazuje, odpowiada ona za barwę od ciemnej do bardzo jasnej naszego reverbu. Jeśli skręcimy dwell na godzinę 9, mix ustawimy na 15, a ton na 15, to dostajemy ciekawy polot muzyki country. Wszystkie gałki ustawione na godzinie 12 sprawdzą się przy ciekawych partiach rytmicznych w stylu soul i blues. Spring Reverb to po prostu wiosenny pogłos. Pomimo że stał się on standardem w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, to nadal wnosi wiosenny powiew do naszego brzmienia i jest kwintesencją brzmienia czystej gitary elektrycznej. Sprawdzi się w partiach rytmicznych, jak i solowych.
Podsumowanie
TC Electronic, jak mało kto potrafi sprawić, by za naprawdę niewielkie pieniądze można nabyć świetnie brzmiący, solidny zrobiony i pięknie wyglądający efekt. Zapewne wszystkie cztery efekty z rodziny Sonic Specialists są warte swojej ceny i bardzo pozytywnie zaskoczą nabywcę. Osoby lubujące się w klimatach lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych z pewnością odnajdą u TC to, czego szukają. Zgaduję, że Drip Spring Reverb wzbogaci wiele wzmacniaczy swoim szlachetnym i vintage’owym brzmieniem!