Oferta kompaktowych efektów gitarowych firmy TC Electronic rozszerza się z miesiąca na miesiąc niczym Wszechświat po Wielkim Wybuchu. Jest coraz więcej modeli, wprowadzane są coraz nowsze technologie (po TonePrint taką innowacją jest niewątpliwie technologia MASH), które zgodnie z kierunkiem tej „ekspansji” pokrywają całość muzycznego firmamentu. Dlatego nie było dla mnie zaskoczeniem pojawienie się tej kostki, ale muszę jednocześnie przyznać, że aż tak w kierunku retro firma TC Electronic nie poszła już dawno.
Najnowszym przedstawicielem linii kostek od TC Pipeline Tap Tremolo, która powinna spodobać się zarówno miłośnikom starych dobrych klimatów surf rocka czy rockabilly, jak i tym, którzy szukają bardziej współczesnych brzmień. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że to pierwsza kostka tremolo od TC. Fanfary!
Estetyka i historia
W tej kostce nie ma miejsca i potrzeby na kompromisy – wszystko jest spójne, stylowe i jednocześnie wybornie estetyczne. Zarówno kolorystyka, typ czcionki na panelu, jak i kompozycja wszystkiego na wierzchu kostki, wszystko wysmakowane i zrealizowane „w stylu lodów pistacjowych”, czyli symbolu beztroskich lat pięćdziesiątych na Zachodnim Wybrzeżu USA, kiedy to rozpoczynała się „american way of life”. Powstawały wówczas pierwsze zespoły, w których grali grzeczni chłopcy ubrani w sweterki z fryzurami na przedziałek, a równocześnie – jakby w opozycji do nich – rozpoczynali swoją rewolucję Elvis Presley i Johnny Cash. Równolegle na Wyspach szaleli skifflowcy z The Shadows i szykowała się pierwsza ofensywa rockowa z The Beatles, The Rolling Stones, The Kinks i The Who na czele. Wszystkie te nurty były stricte gitarowe i obydwa już niedługo, by bardziej wystylizować swoje brzmienia, zaczęły wykorzystywać te same efekty gitarowe – m.in. właśnie tremolo. Był to jeden z pierwszych, jeśli nie w ogóle najwcześniejszy efekt gitarowy – wiadomo, że już pod koniec lat czterdziestych używał go bluesman Bo Didley (słynny DeArmond Trem Troll). W latach pięćdziesiątych efekt ten trafił jako układ elektryczny na wyposażenie kilku wzmacniaczy gitarowych, potem pojawił się w formie ramienia przy mostku w gitarach Fender Stratocaster, a potem dopiero – jako elektroniczna kostka i jedna z najpopularniejszych obok dealya, reverbu i fuzza – modulacja gitarowa. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to defensywa tremola, ponieważ muzyka rockowa, hardrockowa, punkowa i wreszcie metalowa bazowała na ciężkim, twardym i zwartym brzmieniu gitar, a tremolo to nieco inna bajka. Wreszcie lata dziewięćdziesiąte i eksplozja grunge (Nirvana!), muzyki „alternatywnej”, renesans rockabilly i przeróżne „powroty” mód oraz stylizacji spowodowały, że popularność tremola trwa nieprzerwanie do dzisiaj.
Budowa
Kostka ma standardowe gabaryty, dzięki którym oszczędzamy miejsce w pedalboardzie i bez problemu regulujemy jego parametry. Konstruktorzy udostępnili dla nas dwa tryby pracy – vintage (w stylu surf rocka) oraz square (ostrzejsze przemiatanie w typie modern). Tajemniczy, mały, trójpozycyjny przełącznik służący do ich wyboru pozwala też przejść do trybu TonePrint (ustawienie środkowe) i korzystać z presetów dostępnych na stronie tudzież przygotowanych przez nas z wykorzystaniem edytora. Na paneliku sterowania widzimy regulację prędkości oscylacji (speed) oraz intensywności efektu (depth), czyli dwa parametry z kategorii must be. Dzięki obrotowemu przełącznikowi umożliwiono nam wybór jednej z sześciu wartości rytmicznych pozwalających określić pulsację efektu. Siódme ustawienie pokrętła opisane jako custom daje dostęp do funkcji sekwencera pozwalającego używać patternu (wgranego fabrycznie lub przygotowanego w TonePrint Editor), składającego z maks. czterech następujących po sobie różnych wartości rytmicznych (do czterech taktów łączących różne podziały rytmiczne!). TC Electronic Pipeline Tap Tremolo wyposażono ponadto w standardową regulację głośności oraz footswitch, który poza aktywacją efektu spełnia funkcję tap tempo. Warto pamiętać, że fabrycznie przełącznik ustawiono na tryb true bypass, ale pod spodnią pokrywą ukryto przełącznik DIP pozwalający przejść w tryb buffered bypass.
Brzmienie
Urządzenie zaprojektowano bez zbędnych udziwnień, zawiera tylko to, co potrzeba i co określa jego nazwa, tak więc ukręcenie pożądanego brzmienia jest sprawą zaledwie kilku sekund od podłączenia go do pedalboardu. Nie jest tajemnicą, że zgodnie z estetyką tej kostki brzmienie opiera się głównie na tym znanym z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, a zatem bazuje na wzmacniaczach lampowych z tamtych lat, które miały w sobie układ tremola. Oznacza to, że w trybie vintage (oscylacja sinusoidalna) sygnał wet jest ciepły, lekko przydymiony, zaokrąglony. Zakres edycji prędkości oscylacji jest szeroki, od niemal niezauważalnego po prawdziwy efekt helikoptera. Przy ustawieniu wszystkich główek (oprócz tej dotyczącej wyboru wartości rytmicznych tremola) na godzinę dwunastą, czystego kanału na wzmacniaczu słychać pełen vintage, przypominający tremolo znane mi ze starych konstrukcji Fendera. O współczesności tego trybu świadczy jedynie to, że nie występują żadne szumy czy przydźwięki, brzmienie jest klarowne. Z kolei ustawienie square oznacza kwadratowy przebieg przemiatania i jednocześnie dość ostrzejszy i intensywniejsze brzmienie. W tym trybie, przy rozkręconym w okolice maksymalne potencjometrze depth, ustawienie na pewno dodaje tak zwany pazur w aranżacjach. Sygnał wet staje się wówczas bardzo sugestywny i bardziej odpowiedni do ostrzejszych, crunchowych riffów. Czy Jake Kiszka z Greta Van Flee dołączył już tę kostkę do swojego pedalboardu? Jeśli nie, to moim skromnym zdaniem powinien!