Gdy zamykamy oczy i przypominamy sobie Jeffa Becka, 99% z nas widzi Mistrza z białym, sygnowanym przez niego samego Stratocasterem. Nie zawsze jednak tak było i dzisiaj postanowiliśmy przypomnieć zgoła inny wizerunek Jeffa Becka – grającego kostką na ciemno brązowym Gibsonie Les Paul. Tak minęło jego pierwsze kilkanaście lat kariery, od zupełnych początków po wielki artystyczny sukces, czyli płytę „Blow By Blow”.
W 1988 roku Jeff Beck wprowadził Les Paula do Rock And Roll Hall Of Fame, mówiąc: „Skopiowałem więcej zagrywek z Les Paula, niż chciałbym się do tego przyznać”. Beck postanowił uczcić legendę gitary w dniu jego 95 urodzin, i to w miejscu, w którym Paul wraz ze swoją żoną Mary Ford regularnie koncertował, czyli w nowojorskim Iridium Jazz Club. Jeff był tym tą możliwością szczerze zaszczycony – mógł złożyć hołd swojemu mentorowi i przyjacielowi, z którym łączyły go dziesiątki lat znajomości. Wspominał wówczas swój zachwyt, który rozpoczął się w latach 60.: „Kiedy po raz pierwszy usłyszałem Les Paula grającego 'How High the Moon’, pomyślałem: „Stary, chcę, żeby właśnie takie było moje brzmienie. Teraz jestem tu po latach, a on wciąż ma ogromny wpływ na wszystko, co robię”.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem Les Paula grającego 'How High the Moon’, pomyślałem: 'Stary, chcę, żeby właśnie takie było moje brzmienie’. Teraz jestem tu po latach, a on wciąż ma ogromny wpływ na wszystko, co robię
Cofnijmy się o ponad 50 lat. Po zakończeniu działalności w Yardbirds, Jeff Beck założył jedną z dwóch – trzech pierwszych grup hard rockowych na świecie – Jeff Beck Group. Jej album „Truth” z 1968 roku jest pierwszą wizytówką jego romansu z Gibsonem Les Paul. Można powiedzieć, że najważniejsze dla historii rocka albumy, czyli właśnie „Truth”, „Beck-Ola” i późniejszy solowy „Blow By Blow” nagrał na Les Paulu. A zatem to ten instrument ukształtował go jako gitarzystę.
Jak pisał kiedyś na naszych łamach Robert Jagodziński: „Blow By Blow” – fantastyczny instrumentalny album, który znalazł ponad milion nabywców. Beck był na szczycie. Zaproponowana przez niego mieszanka, rocka, funky, soul, wsparta znakomitymi improwizacjami i ciekawym zastosowaniem efektów typu talk box zachwyciła fanów i krytyków na całym świecie”.
Oto jak wspominają te lata na stronie Gibson.com: „W latach 70. Beck zaczął zdobywać sławę jako artysta solowy i jeden z najgorętszych gitarzystów swojego pokolenia – i robił to na Gibsonie Les Paul. Jak wiele legendarnych gitar, model Les Paul trafił w ręce artysty nie dzięki kontraktowi, czy podarunkowi od producenta, ale dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, który polegał na tym, że część wolnego czasu Beck spędzał w lokalnym sklepie muzycznym.”
„Podczas nagrań w Memphis w stanie Tennessie Beck odwiedzał popularny sklep muzyczny Strings and Things, aby przejrzeć co ciekawego ma w ofercie. Jego uwagę przykuła gitara Gibson Les Paul z 1954 roku, którą klient podrzucił do sklepu w celu dokonania bardzo konkretnych modyfikacji. Jedną z nich było usunięcie oryginalnego wykończenia Goldtop na rzecz wykończenia w kolorze głębokiego czekoladowego brązu, który w pewnym świetle wykazywał pewne odcienie oksydo (oksydowanie – poczernianie stali poprzez jej utlenianie – przyp red.). Inne modyfikacje obejmowały instalację pełnowymiarowych przetworników humbucking w miejsce P-90, zmianę pełnego i zaokrąglonego kształtu szyjki z początku lat 50-tych na nieco cieńszy profil oraz wymianę oryginalnych stroików na nowoczesne zamienniki. Legenda głosi, że klientowi nie spodobały się rezultaty zmian… ale Jeffowi Beckowi tak. Kupił zmodyfikowanego Les Paula w sklepie i grał na nim często zarówno podczas tras koncertowych jak i w studiu. Umieścił go nawet na okładce swojego przełomowego albumu z 1975 roku, „Blow By Blow”. Narodziła się legenda brzmienia.”
Podczas nagrań w Memphis w stanie Tennessie Beck odwiedzał popularny sklep muzyczny Strings and Things, aby przejrzeć co ciekawego ma w ofercie. Jego uwagę przykuła gitara Gibson Les Paul z 1954 roku, którą klient podrzucił do sklepu w celu dokonania bardzo konkretnych modyfikacji (…) Legenda głosi, że klientowi nie spodobały się rezultaty zmian… ale Jeffowi Beckowi tak. Kupił zmodyfikowanego Les Paula w sklepie i grał na nim często zarówno podczas tras koncertowych jak i w studiu. Umieścił go nawet na okładce swojego przełomowego albumu z 1975 roku, „Blow By Blow”. Narodziła się legenda brzmienia
W grudniowym numerze Guitar Player z 1973 roku Jeff Beck powiedział, że jedną z rzeczy, które podobają mu się w Les Paulu, jest jego solidna konstrukcja. „Fendery są tanie w dotyku. Kiedy bierzesz do ręki Les Paula, jest on ciężki i naprawdę coś znaczy – traktuje sprawy poważnie.”
Fendery są tanie w dotyku. Kiedy bierzesz do ręki Les Paula, jest on ciężki i naprawdę coś znaczy – traktuje sprawy poważnie
Jak wiadomo Jeff Beck w końcu rozstał się Les Paulami, twierdząc: „Myślę, że to ze Stratem mogę brzmieć bardziej jak ja”. W 2019 w rozmowie z magazynem Total Guitar Jeff Beck powiedział, że w porównaniu z Gibsonem Les Paulem czy Fenderem Telecasterem, „Mój Strat to kolejna ręka, to część mnie. W ogóle nie czuję się z nim jak z gitarą. To narzędzie, które jest moim głosem”.
Choć Jeff i Strat to obecnie faktycznie nierozerwalna jedność, warto pamiętać, że nie byłoby tego gitarzysty, gdyby nie pan Les Paul. Pamiętajmy o tym wychwalając namacalne efekty geniuszu Leo Fendera…