Po raz pierwszy usłyszałem Allana Holdswortha kiedy oglądałem telewizyjną transmisję z Warsaw Summer Jazz Days w 1998 r. Byłem wtedy nieopierzonym, zafascynowanym jazzem i rockiem licealistą. Jego koncert był dla mnie mocnym przeżyciem pełnym niezapomnianych wrażeń. Przez godzinę siedziałem bez słowa nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę: niesamowite brzmienie – muzyka, która zdawała się pochodzić jakby z innej galaktyki.
Nie rozumiałem co się dzieje, ale wiedziałem, że Allan Holdsworth to będzie ktoś ważny dla mnie i mojego muzycznego rozwoju. Bezkompromisowa postawa poszukiwacza, gitarowego badacza jaką uosabiał ten niepozorny człowiek, dodawała mi zawsze otuchy w momentach kryzysowych. Wiadomość o jego śmierci, która 16 kwietnia tego roku obiegła świat, wywołała wielkie poruszenie w środowisku gitarowym.
Allan Holdsworth – guru
Holdsworth był nietypowym gitarowym guru. Jak na pozycję jaką sobie wyrobił w muzycznym świecie niesłychanie skromny, bardzo krytycznie nastawiony do swojej gry oraz ciągle niezadowolony ze swoich dokonań. „Jego zaskakująca technika, niepohamowana kreatywność, mieniący się ton, dynamiczny zmysł, wyrafinowany smak i wspaniałe melodyczne strategie całkowicie zmieniły podejście do gry na gitarze dla każdego muzyka, która ma ambicje wykraczające poza opanowanie jednego akordu barowego” – napisał niedawno krytyk „Guitar Player” w recenzji ukazującego się zestawu 12 płyt solowych Holdswortha z lat 1982-2003.
Nie ważne co i na jakiej gitarze grasz, zawsze jest coś, czym Holdsworth może zainspirować. Wśród jego „wyznawców” znalazła się znakomita większość znaczących w gitarowym świecie nazwisk.
John McLaughlin przyznał, że chętnie zapożyczyłby coś z jego gry, gdyby tylko wiedział jak to zagrać. Eddie Van Halen powiedział, że Allan gra jedną ręką to, co on obiema. Joe Satriani podziwiał go za całkowicie odmienne i czarujące podejście do harmonii, a Frank Zappa uznawał Allana za muzyka, który zrewolucjonizował grę na gitarze.
Do wielkiego wpływu Holdswortha na swoją grę przyznają się również: Greg Howe, Shawn Lane, Richie Kotzen, Kurt Rosenwinkel, Michael Romeo, Joahn Petrucci, Alex Skolnick czy Tom Morello. Wszyscy oni zaliczają go do grona muzyków, którzy byli dla nich wielką inspiracją. Sam Holdsworth mówił, że nie lubi grać dla gitarzystów, woli grać dla „zwykłych ludzi”.
Allan Holdsworth – rozwój
Allan Holdsworth urodził się 6 sierpnia 1946 r. w Bradford w hrabstwie Yorkshire. Jego ojciec wyjechał w rok po jego narodzinach, a wychowaniem chłopca zajęli się jego dziadkowie. Wkrótce ujawniło się jego zainteresowanie muzyką. Pod wpływem wielkich jazzmanów – Charliego Parkera i Johna Coltrane’a, zapragnął grać na saksofonie. Dziadkowie nie mogli jednak pozwolić sobie na zakup drogiego instrumentu, więc wybór padł na gitarę, która nie była jego ulubionym instrumentem, co podkreślał później w wywiadach.
Zamiast walczyć i wciąż marzyć o saksofonie, postanowił pogodzić się z tym i potraktować ją tylko jako narzędzie do przekazania muzyki, którą miał w głowie. Niezadowolony Allan przekonał się do gitary dopiero, kiedy odkrył możliwość gry akordowej, budowania wielodźwięków. Dziadek – pianista, nauczył go podstaw harmonii i jako osiemnastolatek Holdsworth grywał już profesjonalnie.
Rozpoczął swoją karierę w latach 70-tych współtworząc jedne z najoryginalniejszych zespołów jazzowych i progresywnych tej dekady. W międzyczasie poświęcił ponad trzy lata na ponowne studia nad skalami, interwałami i akordami. Jak sam wspominał, notatki z tych samodzielnych badań zebrałyby się w stos o wysokości pięciu książek telefonicznych. Ten czas był kluczowy dla wypracowania oryginalnego stylu Holdswortha. Duże dłonie i długie palce pomykające po gryfie niczym pająk, pozwalały na granie brawurowych fraz, wyróżniających go w gronie innych gitarzystów.
