Alice Cooper jest jednym z tych zawodników, którzy nigdy nie oszczędzali się na scenie. Podczas koncertów zaaranżowane są wymagające inscenizacje, z których jedne bywają mniej straszne, inne wręcz przerażające. Pomimo pozorów kontroli nad tym wszystkim, czasami sprawy wymykały się spod kontroli. Opowiemy o dwóch takich przypadkach.
Okazuje się, że za każdym razem, gdy Alice Cooper przyjmuje nowych muzyków do swojego zespołu, przekazuje im jedną wiadomość składającą się z trzech informacji: „Otrzymasz zapłatę, zobaczysz świat i założą ci szwy”.
Artysta nie ukrywa przed muzykami że na scenie korzysta z ciężkiego sprzętu: „Mam sprężynowe ostrza, mam miecze, mam tam wszystko. I jestem w tym swobodny, niekoniecznie patrzę tam, gdzie są wszyscy na scenie. Od czasu do czasu podchodzą trochę bliżej i wówczas są zadrapana, bo to nie są gumowe miecze.”
Otrzymasz zapłatę, zobaczysz świat i założą ci szwy
Jak widać nie jest łatwo być gitarzystą u Alice’a, tym większy szacunek dla Orianthi i Nity Strauss że nie zniechęciły się do tego, przyjęły te wszystkie koncertowe stylizacje i podjęły ryzyko dzieląc scenę z tym indywiduum. Jednak jak przystało na szefa zespołu, największe numery, niektóre niemal kaskaderskie, Cooper brał na siebie, a jednym z nich była jego udawana egzekucja przez powieszenie.

Fałszywe egzekucje dokonywane z pomocą muzyków i wystylizowanych pomocników od dawna są częścią koncertów Coopera, ku wielkiej radości jego fanów. Ale to nie znaczy, że sprawy zawsze układały się zgodnie z planem. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że 7 kwietnia 1988 Cooper prawie się powiesił, kiedy sztuczka wykonywana na scenie nieoczekiwanie wymknęła się spod kontroli.
Jak opisał to portal Loudwire, kilka lat po włączeniu tego motywu do koncertów, pewnego wieczoru scena wieszania Alice’a prawie zmieniła się w prawdziwą egzekucję. Niewidoczny, mocny drut fortepianowy, którego zadaniem było uratowanie Alice’a, niespodziewanie pękł. Na szczęście Cooper zareagował w ułamku sekundy, odchylił głowę do tyłu, prześlizgnął przez zaciskającą się pętlę i runął na scenę nieprzytomny. Ale żywy.
Scena wieszania Alice’a prawie zmieniła się w prawdziwą egzekucję. Niewidoczny, mocny drut fortepianowy, którego zadaniem było uratowanie Alice’a, niespodziewanie pękł. Na szczęście Cooper zareagował w ułamku sekundy, odchylił głowę do tyłu, prześlizgnął przez zaciskającą się pętlę i runął na scenę nieprzytomny. Ale żywy

Alice opowiedział o tym Entertainment Weekly: „Wszystko ma swój limit, a ja po tylu koncertach nigdy nie myślałem o zmianie tego drutu. Wiesz, pomyślałem, że on będzie trwać wiecznie. Drut pęka. Słyszę, jak lina uderza w moją brodę i natychmiast odchylam głowę do tyłu. To musiało trwać ułamek sekundy – gdyby lina trafiła mnie w podbródek, byłby inny rezultat. Przeciągnąła się po szyi i spowodowała całkiem niezłe oparzenie. Spadłem na podłogę i straciłem przytomność”.
Według Coopera niebezpieczeństwo jest częścią tej zabawy: „Kiedy idę do cyrku i jest tam facet w klatce z 12 tygrysami, zawsze jest szansa, że któryś z tygrysów nie dostanie wiadomości. Kiedy widzisz faceta i napięty drut, wiesz, że za sekundę możesz być świadkiem tragedii. Zawsze chciałem, by ludzie myśleli, że to, co widzą w naszym programie koncertowym, może być naszą ostatnią nocą”.
Zawsze chciałem, by ludzie myśleli, że to, co widzą w naszym programie koncertowym, może być naszą ostatnią nocą

Wieszanie to nie wszystko – pewnego razu sztuczka z gilotyną także poszła nie tak jak planowano. Było bardzo blisko tego, by głowa Alice’a została naprawdę odcięta… W najważniejszym momencie show zawiódł jakiś mechanizm amortyzujący. „To było zanim dowiedzieliśmy się, jak robić to bezpiecznie” – powiedział Cooper w wywiadzie dla Las Vegas Review-Journal. „Powiedziałem: 'Po prostu to zróbmy’. A gilotyna minęła mnie o sześć cali, a to 40-funtowe ostrze!”
Gilotyna minęła mnie o sześć cali, a to 40-funtowe ostrze!
Te historie uświadamiają nam, że są na świecie artyści, którzy traktują koncerty jako mrożące krew w żyłach wydarzenia, podczas których trzeba raczyć fanów prawdziwym horrorem. Alice nie byłby sobą, gdyby nie igrał z losem, ale mamy nadzieję, że do końca swojej kariery pozostanie już bezpieczny!
