Jak pamiętamy, gitarzysta Queen dostąpił ostatnio rzadkiego zaszczytu – został oficjalnie pasowany na rycerza przez króla Karola III za zasługi dla muzyki i dobroczynność. Jakby tego było mało, May odnotował kolejne imponujące osiągnięcie, bo czytelnicy brytyjskiego Total Guitar umieścili go na pierwszym miejscu listy 100 największych gitarzystów wszech czasów.
Brian May po prostu musiał się z tego wytłumaczyć, a że jest osobowością niezwykle pozytywną, pełną pokory, skromności i wiedzy, nie mogliśmy pominąć wywiadu, jakiego udzielił w programie „The Howard Stern Show”. Zapytany, jak to jest być wyróżnionym wśród tak wielu wielkich gitarzystów, May powiedział: „Podchodzę do wszystkiego z przymrużeniem oka, naprawdę, bo przecież nie można powiedzieć, kto jest najlepszy. Fajną rzeczą w grze na gitarze jest to, że każdy jest inny. Naprawdę nie można oceniać ludzi. Oczywiście, że też mam swoich ulubieńców, ale fakt, że ludzie stawiają mnie w takiej sytuacji, sprawia, że się uśmiecham. To cudowne uczucie.”
Fakt, że ludzie stawiają mnie w takiej sytuacji, sprawia, że się uśmiecham. To cudowne uczucie
Będąc obecnie skromnym dżentelmenem (już się w życiu wyszalał…), May twierdzi, że niektórzy muzycy, których słucha na co dzień – jak Nuno Bettencourt – mogą go pokonać w dowolnym momencie: „Nie należę nawet do pierwszego miliona gitarzystów na świecie, wiem o tym. Codziennie słucham ludzi, którzy grają rzeczy, których ja nigdy bym nie zagrał. Nuno. Słucham Nuno Bettencourta i po prostu się uśmiecham, bo to jest takie piękne i tak daleko od tego, co mógłbym kiedykolwiek zrobić. Nie przeszkadza mi to, bo nie czuję się rywalem. Po prostu kocham tego faceta i kocham to, co robi.
Słucham Nuno Bettencourta i po prostu się uśmiecham, bo to jest takie piękne i tak daleko od tego, co mógłbym kiedykolwiek zrobić
To samo z Jeffem Beckiem. To samo z Eddiem Van Halenem. Pracowaliśmy razem i było to najwspanialsze doświadczenie. Szczęka mi opadała za każdym razem, gdy dotykał strun. To było po prostu piękne. Więc jest tak wielu wspaniałych gitarzystów. Steve Vai jest po prostu kolosalny, piękny. I oczywiście nadal mam swoich starych bohaterów. Eric Clapton jest nadal moim bohaterem, Jimi Hendrix jest nadal moim bohaterem. Jeff Beck jest dla mnie kimś tak wyjątkowym i wykraczającym poza wszystko, co można sobie wyobrazić.”
May powiedział też rzecz oczywistą, czyli, że granie na gitarze nie powinno być traktowane jako rywalizacja. Doskonałym przykładem dla Briana jest tu Kurt Cobain: „Myślę, że żaden gitarzysta nie powinien czuć, że ma coś do udowodnienia. To nie są zawody. Kurt Cobain jest świetnym przykładem – mimo wszystko dał nam spuściznę w postaci jednych z najwspanialszych utworów gitarowych wszechczasów. Więc nie chodzi o technikę. Chodzi o to, co wkładasz w grę i co czujesz oraz jak to uczucie odbija się w twojej grze”.
Nie chodzi o technikę. Chodzi o to, co wkładasz w grę i co czujesz