Podczas niedawnego wywiadu z Ranganem Chatterjee z www.bbc.co.uk Bryan Adams twierdził, że mając wieloletnią karierę zawodową, o wiele trudniej jest utrzymać zainteresowanie branży i odbiorców efektami swojej pracy. W domyśle chodzi o to, że bardo ciężko dorównać artystycznie własnemu sukcesowi, jeśli ten był naprawdę duży.
Po wydaniu swojego debiutanckiego solowego debiutu w 1980 roku, Bryan Adams stał się jednym z najbardziej lubianych gitarzystów – wokalistów w Kanadzie. I chociaż Adams zostanie zapamiętany dzięki mega-hitom „Run To You”, „Summer of 69” i „Heaven”, które (z albumu „Reckless” z 1984 roku) zapewniły mu międzynarodową sławę i pieniądze, to w każdej dekadzie swojej dotychczasowej kariery udało mu się wydać coś świetnego – w latach 90. Adams kontynuował passę przebojami „Can’t Stop This Thing We Started” i „Have You Ever Really Loved A Woman”.
Jednak, jak Bryan powiedział we wspomnianym wywiadzie, czuł się tak przepracowany w tym okresie, że teraz niewiele pamięta z tego, co robił w latach 90. Było to również jednym z powodów, dla których Adams zredukował swój skład do tria: perkusisty Mickeya Curry i gitarzysty Keitha Scotta.
Oto co powiedział o tamtych czasach (spisane przez Ultimate Guitar): „Lata dziewięćdziesiąte były ciężkie, ponieważ z powodu ilości pracy naprawdę zapomniałem to, co robiłem. Kiedy nadeszła następna dekada, postanowiłem wszystko zmienić. Byłem zmęczony wciąż tą samą konfiguracją, chciałem się całkowicie odmienić. Zdecydowałem, że sprowadzę to do dwóch kolesi z mojego zespołu, którzy byli moimi najlepszymi przyjaciółmi, czyli Mickeya Curry’ego, mojego perkusisty i Keitha Scotta, mojego gitarzysty, którego znam odkąd 16. roku życia. Po prostu chciałem być w pobliżu moich najbliższych przyjaciół, załogi, która była mi najbliższa. Ponieważ to był początek internetu, czułem, że nadchodzi ogromna zmiana i że potrzebuję też jej dokonać”
Lata dziewięćdziesiąte były ciężkie, ponieważ z powodu ilości pracy naprawdę zapomniałem to, co robiłem. Kiedy nadeszła następna dekada, postanowiłem wszystko zmienić. Byłem zmęczony wciąż tą samą konfiguracją, chciałem się całkowicie odmienić. Zdecydowałem, że sprowadzę to do dwóch kolesi z mojego zespołu, którzy byli moimi najlepszymi przyjaciółmi, czyli Mickeya Curry’ego, mojego perkusisty i Keitha Scotta, mojego gitarzysty, którego znam odkąd 16. roku życia. Po prostu chciałem być w pobliżu moich najbliższych przyjaciół, załogi, która była mi najbliższa. Ponieważ to był początek internetu, czułem, że nadchodzi ogromna zmiana i że potrzebuję też jej dokonać
Bryan kontynuował: „Jakieś cztery lub pięć lat wychodziliśmy jako trio. Nagraliśmy też kilka koncertów we trzech, a jeden z nich, jak sądzę, jest najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem na żywo – został nakręcony w Japonii i nazywa się „Live at The Budokan”. Ten program pokazuje najlepiej, że była w tym surowa energia. Kiedy teraz to widzę, to było o wiele lepsze, niż pamiętam”.
I teraz najciekawsze, choć nie takie znowu kontrowersyjne – Bryan nie zgadza się z opinią, że znani artyści mają łatwiej niż ich młodzi aspirujący koledzy: „Pod pewnymi względami czuję się teraz bardziej niż kiedykolwiek zainspirowany do dalszego tworzenia muzyki, ponieważ o wiele trudniej jest zrobić cokolwiek. Tak naprawdę to nie wolno ci kontynuować, po tym, jak odniosłeś całkiem spory sukces. Z wielu przyczyn czasopismom bardzo trudno jest zainteresować się tobą. Gdy już będziesz w takiej sytuacji, myślisz, że to będzie łatwe, ale tak nie jest. Właściwie jest łatwiej, jeśli masz dwadzieścia jeden lat.”
Czuję się teraz bardziej niż kiedykolwiek zainspirowany do dalszego tworzenia muzyki, ponieważ o wiele trudniej jest zrobić cokolwiek. Tak naprawdę to nie wolno ci kontynuować, po tym, jak odniosłeś całkiem spory sukces. Z wielu przyczyn czasopismom bardzo trudno jest zainteresować się tobą. Gdy już będziesz w takiej sytuacji, myślisz, że to będzie łatwe, ale tak nie jest. Właściwie jest łatwiej, jeśli masz dwadzieścia jeden lat
Zapytany, czy akceptuje taki stan rzeczy Adams odpowiedział: „Niczego nie akceptuję, naprawdę nie akceptuję tego. Po prostu radzę sobie z tym i akceptuję, że z muzyką jest trochę jak na dzikim zachodzie. Jeśli chcesz kontynuować, po prostu kontynuuj. Nie muszę akceptować niczyich zasad, mogę tworzyć własne.
Nie akceptuję tego. Po prostu radzę sobie z tym i akceptuję, że z muzyką jest trochę jak na dzikim zachodzie. Jeśli chcesz kontynuować, po prostu kontynuuj. Nie muszę akceptować niczyich zasad, mogę tworzyć własne