
Młody B.B. King bardzo polubił swoją nową pasję. Podobno już wtedy zaczął kształtować się jego rozpoznawalny styl gry, którego najbardziej rozpoznawalnym elementem jest znane wszystkim fanom bluesowej gitary charakterystyczne i niemożliwe do podrobienia wibrato. O tym, jak opisać jego styl gry, najtrafniej mówi sam Król: „Kiedy śpiewam, to gram sobie w myślach, a kiedy przestaję śpiewać i zaczynam grać, to robię to tak, jakbym śpiewał”. Prawda, że proste? Spostrzegawczy słuchacze w stylu gry Kinga dostrzegą też wpływy takich artystów jak: T-Bone Walker i Blind Lemon Jefferson. Za to ulubionym wokalistą Króla jest Frank Sinatra. Cała ta mieszanka składa się jednak na dosyć niepowtarzalny sposób gry i interpretacji. Jak przyznaje sam Król, jego styl gry jest niedoskonały, bowiem nie bardzo umie grać akordy – całe szczęście wyręczają go w tym inni muzycy. Wróćmy jednak do historii. W 1943 roku B.B. King opuścił babcię i Kilmichael i przeniósł się do miasteczka Inverness, gdzie pracował jako traktorzysta i grał na gitarze w St. John’s Quartet, prezentującym muzykę gospel w lokalnych kościołach. Grupa miała także stałe występy w studiu rozgłośni radiowej WGRM, której siedziba mieściła się w Greenwood. Trzy lata później King przeniósł się do Memphis, do swego kuzyna Bukka White’a. Z dala od Missisipi wytrzymał tylko trzy miesiące – wrócił do domu, aby szlifować swoje gitarowe umiejętności. W zachodnim Memphis pojawił się dopiero dwa lata później, bowiem w międzyczasie musiał obyć służbę wojskową. To właśnie w trakcie jej trwania zaczął grać i śpiewać bluesa. Po wyjściu z armii zaczął zdobywać popularność – występował na żywo m.in. w programie Sonny’ego Boy Williansona w lokalnej rozgłośni KWEM i dostał angaż na występy w lokalu Sixteenth Avenue Grill. Dzięki tym występom został zaproszony do prowadzenia własnego dziesięciominutowego programu w legendarnej już wtedy rozgłośni WDIA. Audycja nazywała się „King’s Spot”, a jej prowadzący i muzyk grający na antenie przyjął pseudonim Beale Street Blues Boy, skrócony następnie do Blues Boy, a później po prostu do B.B. To dzięki własnym audycjom B.B. King miał okazję poznać osobiście jednego ze swych idoli, T-Bone Walkera, pod którego wpływem zaczął grać na gitarze elektrycznej.
Kobieta imieniem Lucille
Rok 1949 przyniósł B.B. Kingowi pierwsze nagrania płytowe. Dla wytwórni Bullet Records został nagrany singiel „Miss Martha King”. W czasie sesji nagraniowej tego singla Kingowi towarzyszył zespół w składzie: Phineas Newborn – piano, ojciec Newborna – perkusja, Calvin Newborn – gitara, Tuff Green – bas, Ben Branch – saksofon tenorowy, Thomas Barnch – trąbka, oraz nieznana bliżej niewiasta grająca na puzonie. Nagrany singiel nie okazał się, niestety, sukcesem i na tym zakończyła się współpraca Kinga z firmą Bullet. Po tym incydencie nasz bohater skompletował nowy zespół (w równie rozbudowanym składzie, w którym znalazł się m.in. saksofonista George Coleman) i wyruszył na koncerty po południowych stanach USA.