
Najprawdopodobniej na jednym z takich koncertów znalazł się przedstawiciel wytwórni RPM Records i zaproponował B.B. Kingowi oraz jego zespołowi współpracę, z której ci skorzystali. Jak sama nazwa wskazuje, wytwórnia ta specjalizowała się w wypuszczaniu na rynek singli, których producentem, co ciekawe, bywał Sam Phillips, który już niedługo założył wytwórnię Sun. King stawał się, dzięki wydawanym singlom i koncertom, coraz bardziej popularny. W trakcie jednego z nich, odbywającego się w sali tanecznej w miasteczku Twist w stanie Arkansas, miało miejsce wiekopomne wydarzenie, dzięki któremu świat usłyszał o gitarze imieniem „Lucille”. Całą opowieść, jak do tego doszło, przedstawia sam B.B. King w utworze „Lucille”, nagranym w 1968 r. na płycie o tym samym tytule. Jest niezwykle barwna i tragiczna zarazem, dlatego warto ją przypomnieć. Była zima 1949 roku, wyjątkowo mroźna, jak na Arkansas. Właściciele sali tanecznej w Twist postanowili ją ogrzać przy pomocy beczek z płonącą naftą. Cały koncert zespołu Kinga odbyłby się bez zakłóceń, gdyby nie dwóch podpitych jegomości, obecnych wśród publiczności. Wszczęli oni bójkę, podczas której jedna z płonących beczek przewróciła się i wznieciła pożar. Wybuchła panika, ludzie zaczęli uciekać. Uciekł również King, ale na zewnątrz przypomniał sobie, że w środku został jego nowy Gibson. Szybko wbiegł więc do sali i zabrał gitarę. Wydarzenie miało tragiczny bilans, bowiem w trakcie ucieczki z płonącego budynku zginęły dwie osoby. Następnego dnia po tragedii wyszło na jaw, że obaj podchmieleni chuligani walczyli ze sobą o względy damy imieniem Lucille. Usłyszawszy o tym fakcie, B.B. King postanowił nazwać tak gitarę, przez którą sam omal nie zginął. Wedle słów samego Kinga „Lucille” miała się za to kilkakrotnie odwdzięczyć, ratując mu życie w wypadkach drogowych. Skoro już o samych gitarach mowa. Nie wiadomo, jakim modelem Gibsona była pierwsza „Lucille”, wiadomo za to, że mniej więcej od połowy lat pięćdziesiątych jest nią czarny Gibson 355. Wcześniej King grywał na różnych gitarach, w tym na Fenderze Telecasterze.