Justin Hawkins powiedział ostatnio, że muzyka rockowa powinna przestać żyć przeszłością, jeśli chce rozkwitnąć i znów być najlepsza. Brzmi to trochę jak zaklinanie rzeczywistości, ale z drugiej strony jest to możliwe. Przypomnijmy sobie – o tym Hawkins nie wspomniał – choćby najnowszą płytę Extreme i to co wykonał na niej Nuno Bettencourt.
Dla Justina Hawkinsa, frontmana The Darkness i popularnego YouTubera, utrzymanie muzyki rockowej na topie jest nie do wykonania w obecnych warunkach. Hawkins, którego zespół niedawno wydał ósmy album studyjny „Dreams on Toast”, powiedział Kerrang! w nowym wywiadzie, że rock powinien iść z duchem czasu, bo inaczej stanie się zupełnie niszowy:
„Chodzi o to, żeby osiągnąć pewien wiek i zdać sobie sprawę, że świat się zmienia, a ty musisz się zmienić, albo zostaniesz w tyle. I to jest rock. Tak to wygląda z perspektywy rocka.”
Rock to teraz facet w średnim wieku, w świecie pełnym kolesi, którzy należą do pokoleniam… jakkolwiek ono się teraz k… nazywa, i musi się obudzić i stać się jego częścią
Hawkins powiedział, że The Darkness starają się to zmienić:
„Myślę, że na nowo zainteresowaliśmy tym ludzi, a niektóre zespoły zaczęły to robić dzięki nam, ale wiele z tej muzyki ma dość retrospektywne podejście. Tak naprawdę nie przekracza żadnych granic i dlatego zawsze będzie trochę marginalizowana.”
Rock jest obecnie bardzo mizoginiczny, bardzo homofobiczny, bardzo biały i naprawdę niszowy w staromodny sposób
„Rock nie jest w dominującym momencie, a muzyka ogólnie nie jest dzisiaj dominującą formą sztuki, jaką była kiedyś. Potrzebujemy zespołów pełnych siły i pewności siebie, które mają takie podejście do kompozycji, ale z tekstem i postawą, która nie jest kurde z lat 80.”
Jeśli rock chce rozkwitnąć i znów być najlepszy, musi wyciągnąć głowę z tyłka i zdać sobie sprawę, że tak, Led Zeppelin istniał, The Rolling Stones istnieli, AC/DC istnieli, trzeba teraz zrobić coś takiego dla czasów współczesnych