Z Michałem „Małym” Perkowskim, gitarzystą zespołu NOKO, rozmawia Maciej Warda.
Maciek Warda, TG: Ostro gracie, dosłownie i w przenośni! Powiedz, jak to się wszystko zaczęło z NOKO? Macie już doświadczenia z innymi zespołami, czy to Wasz pierwszy poważny skład?
Michał „Mały” Perkowski: Zaczęło się od tego, że ja i Radom, chcąc kontynuować naszą muzyczną przygodę po rozpadzie zespołu, który wcześniej współtworzyliśmy, zaprosiliśmy do współpracy naszych dobrych kolegów, Jurgena i Majka. Założenie NOKO stanowiło dla nas czterech swego rodzaju nowy, kolejny początek, ale nie jest to pierwszy poważny skład, w jakim mieliśmy okazję grać. Zaczynając jako NOKO, każdy z nas miał już bagaż pewnych doświadczeń wyniesiony z innych kapel, takich jak Noconcreto, Big Tuna, Headfirst czy Antigama, tak więc nie byliśmy grupą początkujących grajków uczących się dopiero składania dźwięków do kupy, a raczej ludźmi, którzy czerpiąc z wcześniejszych doświadczeń, chcieli stworzyć wspólnie coś nowego, odmiennego.
Maciek Warda, TG: W pierwszym roku działalności pojechaliście na trasę do Anglii. Doradź, proszę, początkującym: jak się załatwia takie rzeczy? Jak do tego doszło?
Michał „Mały” Perkowski: To prawda, pod koniec 2008 roku spędziliśmy dwa tygodnie w Londynie i w tym czasie udało nam się zagrać tam kilka koncertów w mniejszych i większych klubach muzycznych, w których zaczynały takie zespoły jak Sex Pistols czy The Clash. Tak naprawdę załatwienie tych koncertów nie jest wcale tak trudne, jak może się wydawać. Nam terminy w tychże klubach zabukowała koleżanka, która akurat była na miejscu. Nie płaciliśmy za ich wynajęcie, gdyż działało to na zasadzie open mic. Tak naprawdę wystarczy odnaleźć w internecie kluby, które dają taką możliwość, dostarczyć im nagrania, a następnie skontaktować się z nimi, by zarezerwować dogodne dla wszystkich, wolne terminy. Problem mogą stanowić koszty związane z takim wyjazdem. W naszym przypadku wszystkie musieliśmy pokryć sami. Zrobiliśmy zrzutkę i wypożyczyliśmy bus. Zapakowaliśmy do niego cały nasz sprzęt, kupiliśmy bilety na prom i wyruszyliśmy w drogę. Będąc na miejscu, wynajęliśmy mały pokoik w niewielkiej przybudówce najstarszego irlandzkiego pubu w Londynie – The Fiddlers Elbow, w którym zresztą w ciągu tych dwóch tygodni zagraliśmy dwa razy. Stamtąd co drugi dzień wyjeżdżaliśmy grać koncerty. Dla nas ten wyjazd był naprawdę wspaniałym doświadczeniem, nie tylko w związku z koncertami, jakie tam zagraliśmy, ale przede wszystkim dlatego, że pozwolił nam jeszcze bardziej zintegrować się jako grupie przyjaciół. Polecam każdemu zespołowi, mającemu akurat trochę wolnego czasu oraz luźnej gotówki.
Maciek Warda, TG: To faktycznie proste. Powiedz, na ile manager z prawdziwego zdarzenia, którym jest niewątpliwie Piotr Boimski, pomaga w rozwoju, a ile twoim zdaniem zależy od działań i starań zespołu?
Michał „Mały” Perkowski: Dobry manager ma ogromny wpływ na rozwój każdego zespołu. Przede wszystkim pozwala muzykom skupić się na tym, co najważniejsze czyli na tworzeniu, odciążając ich od zajmowania się rzeczami, które pochłaniają dużo czasu i uwagi. Na pewnym etapie jest po prostu niezbędny do prawidłowego funkcjonowania kapeli. Oczywiście, zanim pojawi się w zespole taka osoba, to na muzykach spoczywa odpowiedzialność za załatwienie tych wszystkich spraw, czyli np. ustawianie koncertów, promowanie nagrań w radiach czy internecie itd.
Maciek Warda, TG: Gdzie nagrywaliście płytę i jak uzyskaliście tak soczyste, potężne brzmienie? Moją uwagę, jako basisty, zwróciło wspaniałe, selektywne brzmienie struny H w basie Majka w utworze „Bad Thoughts”. Zdradzisz kilka tajemnic ze studia?
Michał „Mały” Perkowski: Nagranie tej płyty można podzielić na kilka etapów. Utwory „Free Your Love” i „Bad Thoughts”, o którym wspomniałeś, zarejestrowaliśmy jako pierwsze w dwóch różnych studiach. Bębny nagraliśmy u naszego przyjaciela Grzegorza Jędracha w Kopalnia Studio, natomiast gitary, basy oraz wokale nagraliśmy w Wytwórni Dźwięku Burzyński – Kohnke. Następnie zmiksowaliśmy wszystko ponownie w Kopalnia Studio. Wszystkie linie perkusji oraz gitar do pozostałych utworów zarejestrowaliśmy w wyżej wymienionym Kopalnia Studio, basy zostały nagrane u mnie w domu. Aby nagrać wokale, wyjechaliśmy z Jurgenem do domku w lesie. Jeśli chodzi o – jak to ująłeś – soczyste, potężne brzmienie oraz selektywnie odzywającą się strunę H w basie Majka, to podstawą do ich uzyskania było możliwie jak najlepsze, wbrew powszechnie panującej opinii, że co się spieprzy podczas nagrania, to się naprawi w trakcie miksu, wprowadzenie sygnałów wejściowych, a następie odpowiednie ich zmiksowanie. Dobry miks to taki, w którym wszystkie instrumenty mają swoje miejsce i to nie tylko dzięki odpowiedniemu rozmieszczeniu ich w panoramie, ale również, choć nie zawsze jest to konieczne, dzięki właściwemu użyciu między innymi EQ. Jeśli przy pomocy EQ wytniemy niektóre częstotliwości, przy czym trzeba pamiętać, że są one odmienne dla każdego instrumentu, to powinniśmy dzięki temu uniknąć efektu nakładania się na siebie niektórych dźwięków np. basu ze stopą. Nie wszystkie zespoły po zmiksowaniu materiału decydują się na mastering, ale w przypadku NOKO to właśnie on stanowił końcowy etap produkcji płyty. Zrobiliśmy go w More Sound Studio w Nowym Jorku.
Maciek Warda, TG: Ile lat grasz już na wiośle? Masz za sobą jakąś muzyczną szkołę czy jesteś samoukiem, a twoim nauczycielem jest internet?
Michał „Mały” Perkowski: Pierwszą gitarę elektryczną kupiłem od kolegi z podstawówki za odłożone kieszonkowe. Był to 1989 rok i wydaje mi się, że w tamtych czasach mało kto w Polsce wiedział o istnieniu czegoś takiego jak internet. Ja w każdym razie nie wiedziałem. To ojciec pokazał mi pierwsze akordy, a kasety magnetofonowe z twórczością moich wtedy ulubionych wykonawców stanowiły dla mnie źródło inspiracji i pomagały w nauce gry. Starałem się odtwarzać ze słuchu usłyszane wcześniej riffy. Do szkoły muzycznej, owszem, chodziłem, ale był to jedynie dwuletni epizod. Niemniej wyniosłem z niej wiele przydatnej wiedzy teoretycznej, jak np. czytanie nut.
Maciek Warda, TG: Jakich gitar używasz, efektów i na jakim sprzęcie nagłaśniającym grasz w NOKO? Poszukujesz jeszcze tego właściwego brzmienia, czy już je znalazłeś?
Michał „Mały” Perkowski: Na co dzień używam siedmiostrunowego japońskiego Ibaneza z serii RG. To właśnie na nim ćwiczę w domu, gram wszystkie próby oraz koncerty. Na nim również nagrałem większość riffów stanowiących gitarowy trzon płyty NOKO. Partie melodyczne natomiast nagrywałem na wiosłach Gibson Les Paul oraz Fender Stratocaster, a akustyki na sześciostrunowej gitarze marki Taylor oraz na dwunastostrunowym Seagullu. Jeśli chodzi o efekty, to mój wzmacniacz ma wbudowany procesor i to głównie z niego korzystam. Póki co nie wykraczam poza swego rodzaju standardy. Używam przesterów typu distortion i overdrive, których nasycenie reguluję za pomocą gainu. Więcej przesteru to więcej gainu, mniej przesteru, czyli np. brzmienie typu crunch, to mniej gainu. Wykorzystuję również różnego rodzaju delaye, pogłosy i flangery. Zdarza się też, że używam wha-wha albo whammy. Co do brzmienia, to dla tej konkretnie płyty jest ono właśnie takim, jakie chciałem uzyskać, choć z perspektywy czasu uważam, że są pewne elementy, które można by zmienić, poprawić.
Maciek Warda, TG: Czy twój zestaw koncertowy różni się od setupu studyjnego?
Michał „Mały” Perkowski: I tak, i nie. Na próbach oraz koncertach korzystam ze wzmacniacza Johnson Ampification, seria Millenium JM250. Do tego kontroler tej samej marki, seria J12 oraz paczka również Johnsona, seria J412V. I właśnie na tym zestawie nagrałem część partii gitarowych, które można usłyszeć na płycie. Do zarejestrowania pozostałych gitar użyłem wzmacniacza Peavey Classic 50 i Line 6 pod HD500, a niektóre z nich nagrałem nawet z pominięciem wzmacniacza, wykorzystując tylko HD500.
Maciek Warda, TG: Powiedz nam teraz coś o twoich idolach i muzycznych inspiracjach. Kto jest twoim gitarowym mistrzem?
Michał „Mały” Perkowski: Mam bardzo wiele muzycznych inspiracji. Począwszy od takich zespołów jak Deep Purple, Led Zeppelin, Black Sabbath, wczesne Scorpions, King Crimson, Rush, Marillion, poprzez Iron Maiden, Helloween, Megadeth, Metallica, Anthrax, Metal Church, Savatage, Testament, Kreator, Slayer, Sepultura, Death czy Dream Theater albo OSI, a skończywszy na Alice In Chains, Pearl Jam, Soundgarden, Dredg, A Perfect Circle, Tool, Muse, Sevendust, Machine Head, Slipknot, Korn. Wszyscy ci wykonawcy są przedstawicielami różnego rodzaju rocka, więc wydaje mi się, że jako zespół rockowy NOKO może się z nimi w pewnym sensie utożsamiać.
Wśród moich inspiracji są i takie, które nie mają odzwierciedlenia w tworzonej przeze mnie muzyce. To np. Chroma Key, które trafia centralnie nie tylko w moją wrażliwość muzyczną, ale i w tę emocjonalną, duchową i dlatego przekornie nie jacyś gitarowi wymiatacze, a założyciel oraz lider tego właśnie projektu, Kevin Moor jest chyba największym z moich idoli.
Jeśli chodzi o stricte gitarowych mistrzów, to wielu takich, których lubię, szanuję i mógłbym określić tym mianem, choć nigdy nie było moim marzeniem, aby grać tak jak oni. Są to między innymi Al Di Meola, Allan Holdsworth, Robert Fripp, John Petrucci, Paul Gilbert, Joe Satriani czy Steve Vai.
Maciek Warda, TG: To budujące, że młodzi ludzie, do jakich się zaliczacie, zachwycają się starymi klasykami typu Black Sabbath, Led Zeppelin i Deep Purple.
Michał „Mały” Perkowski: Miło usłyszeć, że jesteśmy postrzegani jako młodzi ludzie. Na pewno takimi się czujemy, choć średnia wieku w NOKO to trzydzieści lat. W sumie starzy jeszcze nie jesteśmy, ale najmłodsi też już nie. [śmiech] Wracając do twojego stwierdzenia, to – jak już wcześniej wspomniałem – zespoły, które tu wymieniłeś, są jednymi z tych inspirujących mnie w jakimś sensie, więc śmiało można powiedzieć, że młodzi ludzie, do jakich się zaliczamy, jak najbardziej zachwycają się starymi klasykami typu Black Sabbath, Led Zeppelin i Deep Purple!
Maciek Warda, TG: A pozamuzyczne pasje? Zbierasz znaczki?
Michał „Mały” Perkowski: Moją chyba największą pozamuzyczną pasją jest piłka nożna. Nie jestem kibicem jakiejś konkretnej drużyny. Po prostu kocham piękny football. Jak tylko czas i zdrowie mi na to pozwalają, staram się sam grać. W wolnych chwilach lubię poczytać albo obejrzeć dobry film. Nie stronię również od konsoli PS3. Strzelanie wirtualnych goli czy eliminowanie wstrętnych potworów nie jest mi obce i sprawia mi wiele przyjemności. [śmiech] Wprawdzie znaczków nie zbieram, ale kolekcjonuję płyty CD. Oczywiście ich zawartość jest priorytetowa, jednak traktuję to również jako pozamuzyczną pasję, gdyż cieszy mnie samo ich gromadzenie. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w mojej kolekcji posiadam egzemplarze, których jeszcze nigdy nie słuchałem. Są też takie, które kupiłem tylko po to, by dopełnić dyskografię danego zespołu lub wykonawcy – w przypadku znaczków nazywa się to uzupełnieniem serii. [śmiech]
Maciek Warda, TG: Dzisiaj, w czasach empetrójek to naprawdę godne pochwały! Jakie macie plany związane z promocją albumu?
Michał „Mały” Perkowski: Przede wszystkim grać dużo koncertów, festiwali. Mamy nadzieję, że jesienią uda nam się pojechać w trasę promującą debiutancki album NOKO. Poza tym możliwie jak najwięcej wywiadów takich jak ten, które pozwolą wielu osobom dowiedzieć się o naszym istnieniu i może zachęcą ich do zapoznania się z twórczością zespołu NOKO.
Maciek Warda, TG: Dziękuję za rozmowę!
Michał „Mały” Perkowski: Ja również dziękuję. Było mi bardzo miło. Pozdrawiam wszystkich Czytelników magazynu TopGuitar.
Wywiad z Michałem Perkowskim pojawił się w TopGuitar (11/2012).
