Podczas niedawnego wywiadu Joe Bonamassa został zapytany, w jaki sposób Edward Van Halen stworzył swój słynny „brown sound”. Okazuje się, że to nie „klocki”, czyli zabawki w postaci m.in. Marshalla Super Lead, ale „brzmienie z łapy” oraz studio Sunset Sound mogły mieć kluczowe znaczenie.
Na youtube’owym kanale Jordiego Pinyola, Bonamassa podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tego, jak Eddie uzyskał znakomity sound w takich utworach jak „Eruption”, „Ain’t Talkin’ 'Bout Love” i „Atomic Punk”. Joe zaczął przewidywalnie (spisane przez Ultimate Guitar):
Wiesz, jak to zrobił? Po pierwsze, wszystko było w jego rękach. Potrafił zagrać wszystko i brzmiało to jak Eddie Van Halen
Pamiętajmy jednak, że na początku ulubionym studiem Van Halen było Sunset Sound Recorders, zlokalizowane pod adresem 6650 Sunset Boulevard w Los Angeles w Kalifornii, a producentem był Ted Templeman. Zespół miał tak dobrą opinię o tym studiu, że nagrał tam pięć pierwszych albumów: „Van Halen”, „Van Halen II”, „Women and Children First”, „Fair Warning” i „Diver Down”, zanim Eddie wybudował swoje domowe studio 5150.
Zgodnie z tymi faktami, w ocenie Bonamsaay, miejsce, w którym Van Halen nagrywał swoje wczesne albumy, miało duży wpływ na to, jak gitara EVH zabrzmiała na taśmie, a potem na płytach. Bonamassa zauważył, że umiejscowienie mikrofonów również odegrało ważną rolę w uzyskaniu „brown sound”: „Większość ludzi nie dostrzegła sedna, zapominając, że jego kolumna, na której nagrali wszystkie wszystkie swoje wczesne płyty w studiu Sunset Sound, była wyposażona w głośniki JBL na górze i Celestions na dole. Mikrofonowali po jednym na każdy głośnik, mieszali JBL z Celestion.”
JBL dał mu zęby, a Celestion dał mu ciepło, a oni to zmiksowali. Tak to uzyskali. Plus duży, stary pogłos Echo Plate z Sunset Sound. To był ważny czynnik. Ale ogólnie potrafił zagrać wszystko i brzmieć jak on