John McLaughlin zrewolucjonizował gitarę jazzową. W latach 60. zdobywał doświadczenie jako gitarzysta sesyjny, udzielając lekcji między innymi Jimmy’emu Page’owi z Led Zeppelin. Później stał się prawdziwą ikoną jazzowej gitary, obok Scotta Hendersona, Pata Martino, Johna Scofielda i Pata Metheny’ego, by wymienić kilku najważniejszych. McLaughlin prawdopodobnie nie dotarłby tam gdzie dotarł, gdyby nie jego totalnie niezależne podejście do własnej muzycznej aktywności. Podobnie jak inni wielcy, zawsze wybierał tę muzyczną drogę, która była w 100% zgodna z jego własną filozofią.
Debiutancki album Johna McLaughlina „Extrapolation” (1969), nagrany z udziałem saksofonisty Johna Surmana, perkusisty Tony’ego Oxleya i basisty Briana Odgersa, stał się kamieniem milowym w rozwoju gatunku fusion. McLaughlin wydał do tej pory 18 albumów studyjnych, a jego innowacyjny styl gry inspirował wielu gitarzystów, od Ala Di Meoli po Zakka Wylde’a. Został sklasyfikowany na 49. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu „Rolling Stone” oraz na 63. pozycji listy 100 najlepszych gitarzystów magazynu „Guitar World”. Jeff Beck i Pat Metheny nazwali go „najlepszym żyjącym gitarzystą”.
Wszystko co stworzył zostało przez niego skomponowane i zagrane ściśle zgodnie jego pasją i muzycznym gustem. Nigdy nie nagrywał pod trendy, pod publikę, pod kątem przyszłych zysków. Wypowiedział się na ten temat w serwisie Guitar Player w 2022 roku:
„Nie mogę przestać tworzyć muzyki i nagrywać albumów, niezależnie od tego, czy sprzedają się fantastycznie dobrze, czy stosunkowo słabo. Kiedy płyta jest skończona, nie można jej zmienić, to koniec. Ludziom albo się spodoba, albo nie, ale to już nie mój problem”
Jedyną filozofią, której mogę się trzymać, jest bycie sobą, a resztę niech diabli wezmą! Zawsze uważałem, że jeśli spróbuję zagrać coś, myśląc, że ludziom się to spodoba, to nie tylko ich zdradzę, ale zdradzę samego siebie
McLaughlin kontynuował: „Szekspir powiedział to 500 lat temu: 'Bądź wierny sobie, a będziesz wierny wszystkim innym’. W muzyce jest to bardzo ważne. Nie jestem przeciwko ludziom, którzy tworzą płyty, które próbują zadowolić publiczność. Ale to po prostu nie dla mnie. W trakcie mojej kariery miałem płyty, które odniosły duży sukces, i takie, które nie odniosły aż takiego sukcesu. Ważne jest, aby rozróżniać różne rodzaje sukcesu.”
Jest sukces komercyjny i sukces muzyczny, i nie zdarza się zbyt często, aby te dwa elementy ze sobą współgrały. Myślę, że piekłem byłoby nagrać album, aby zadowolić innych, a potem pomyśleć: 'Kurde! Dlaczego to zrobiłem? Jaki ze mnie idiota!’