Kerry King ostatnio nie marnuje żadnej okazji by pojawić się w mediach. Nie jest to jednak przejaw jego „parcia na szkło”, ale otwartości o dostępności dla wszystkich chętnych. Zawsze natomiast przy takich okazjach może okazać się, że Kerry powie coś ciekawego, coś, czego jeszcze od niego nie słyszeliśmy. Ostatnio na przykład określił kluczowe różnice między swoim solowym zespołem a Slayerem, stwierdził, że Phil Demmel potrafi zagrać lepiej niż on, no i – to w innym wywiadzie – zapowiedział nową płytę!
W niedawnym wywiadzie w podcaście Talk Louder Kerry King podjął kilka ciekawych wątków (spisane przez Ultimate Guitar):
Powiedzmy, że masz konia z klapkami na oczach — to byłem ja w Slayerze. Nie do końca ślepy, po prostu patrzący prosto przed siebie. Natomiast w moim zespole powiedziałbym, że te klapki otwierają się na pięć do siedmiu procent — niewiele, ale to już inna perspektywa.
„Wiesz, Slayer był takim molochem. A ludzie mieli ugruntowaną opinię — tak samo jak ja — na temat tego, jakie powinny być piosenki, jak powinny brzmieć, takie rzeczy. W Slayerze było tak przez wiele lat – to w zasadzie ja i Tom podejmowaliśmy wszystkie decyzje. Tak więc tak było, ale w przypadku mojego zespołu,, jeśli na koniec dnia jest jakieś zdanie, to moje. Ale wiesz, angażuję też moich chłopaków”.
Jeśli chodzi o to, jak we własnym zespole dzieli gitarowe partie między siebie i Phila Demmel, King powiedział:
Prawdopodobnie mógłbym dać mu więcej, ponieważ Phil Demmel jest czarodziejem. Gra wokół mnie. Jest naprawdę cholernie dobry i zdecydowanie bardziej melodyjny ode mnie. Ja jestem o wiele bardziej archaiczny. Ale razem to działa
Na pytanie o niezbyt wyszukaną nazwę swojego solowego projektu, King odpowiedział:
„Na początku nie wiedziałem, że zespół będzie się nazywać Kerry King. Nigdy nie chciałem, żeby się nazywał Kerry King. Ale powiem ci coś – każda cholernie dobra nazwa była zajęta.”
…………………………
W nowym wywiadzie z Sylvią Alvarado ze stacji radiowej KOMP 92.3 w Las Vegas, Kerry opowiedział o planach wydania albumu będącego kontynuacją jego solowego debiutu „From Hell I Rise”:
Żaden z nas nie jest młody. Chcemy iść dalej. Chcemy, żeby ta machina ruszyła. Nie chcemy pięcioletnich przerw
„Jak tylko cykl pierwszego albumu zostanie ukończony, co wygląda na — nie wiem — może wrzesień, chcemy od razu rzucić się robić próby lub od razu do studia i wykorzystać 'pęd’ trasy, żebyśmy mogli mieć dwutygodniowy cykl nagrywania. A potem przekazać to wytwórni płytowej, a kiedy to wyjdzie, rozpocząć drugi cykl nagrywania. Zobaczycie nas ponownie”.
Trzymamy kciuki!