Producent, znany między innymi z pracy przy płycie „Blizzard of Ozz”, Max Norman powiedział podczas niedawnego wywiadu w youtube’owym Talk Louder Podcast: „muzyka bardzo się zmieniła”. I jego zdaniem nie do końca na lepsze. Producent zwrócił także uwagę na jeden aspekt gry współczesnych gitarzystów, który niezbyt mu się podoba.
Max Norman powiedział we wspomnianej rozmowie (spisane przez Killer Guitar Rigs): Nie wiem, czy kiedykolwiek byłeś na koncercie big bandu, albo starego zespołu jazzowego, czy czymś takim, ale wielu z tych gości czasami nie gra. Oni mówią, że cisza jest ważniejsza od tego, co grają. Wydaje się, że nikt już tego nie robi”.
Max kontynuował: „Dla mnie nie jest to zbyt dynamiczne. Może jest to spowodowane tym, że wszyscy korzystają z mediów społecznościowych i mamy czas skupiania uwagi wynoszący około pięciu do dziesięciu sekund. Może o to właśnie chodzi. Wydaje mi się, że mam ten sam problem z dzisiejszymi gitarzystami, którzy są zdumiewająco dobrzy – chwała tym chłopakom – ale bardzo niewielu z nich naprawdę przemawia do mnie muzycznie”.
Widzę, że jest tysiąc Yngwich, ale na przykład jest tylko jeden Uli Jon Roth. Jeśli chcesz długowieczności, nie chodzi o to, ile nut grasz. Tak naprawdę chodzi o to, jak pięknie możesz stworzyć utwór muzyczny
„Wydaje się, że ludzie odchodzą od muzykalności i wkraczają w sferę techniczną – co jest bardzo w porządku i dobre , ale zostawmy to na salę prób i wyjdźmy i zagrajmy dla mnie coś apetycznego.
No cóż, laski i tak nie lubią szybkich solówek
„Więc znacznie lepiej będzie, jeśli zrobisz solo Micka Ronsona lub Pink Floyd, niż solo Yngwiego. To rozczarowujące, ponieważ uważam, że ci goście są wspaniali. Jest kilku zadziwiająco dobrych gitarzystów, którzy mają bardzo dobre wyczucie, nienaganne wyczucie czasu, grają naprawdę pięknie i zadziwiająco dobrze. Ci goście są naprawdę fantastyczni, ale…
…jest mnóstwo kolesi, którzy grają po prostu zamazane nuty a ich gra nic nie mówi