Kolejny koncert Slasha zbliża się wielkimi krokami, w związku z czym mamy dla Szanownych Czytelników propozycję: ponakręcajmy się trochę na tę okazję i przypomnijmy jedno z najbardziej charakterystycznym brzmień, jakie da się wyróżnić w rockowym świecie!
Co ciekawe, dla niektórych to brzmienie wcale nie jest jakieś powalające czy nawet interesujące! Od czasu wydania kamienia milowego o nazwie „Apetite for Destruction” część gitarzystów zastanawia się, jakim cudem brzmienie, któremu „czegoś brakuje”, stało się tak ikoniczne? Głosy na ten temat są podzielone, ale mimo wszystko przeważa osąd, że Slash to jednak gigant gitary i taka osobowość nie może po prostu mieć słabego brzmienia. Wszystko dzięki fenomenalnemu sukcesowi „Apetite…” i całemu zjawisku w muzyce, które ta płyta obudziła – to była prawdziwa rewitalizacja rocka, huragan świeżej i ożywczej muzyki z prostym przekazem, z którym identyfikowało się całe pokolenie. Tak naprawdę w brzmieniu Slasha z tej płyty wszystko się zgadza, choć oczywiście nie każde zestawienie Gibson & Marshall będzie dobrze „zeznawało” i to jest być może źródło tych wszystkich wątpliwości.

Slash, fot. Scott Uchida
W przypadku sesji Gunsów z 1987 roku za brzmienie nie odpowiadał gibson, tylko lutnicza kopia LP ‘59, a head Marshalla pożyczony na czas sesji zaginął później i do dzisiaj nie wiadomo do końca, jaki to był dokładnie model i czy było w nim coś przerabiane… Aby się przekonać, jak to brzmiało, wystarczy posłuchać „Sweet Child O’mine” (czy jest w ogóle na tej planecie ktoś, kto nie słyszał tego utworu?!). Jest mięcho z pickupów, jest charakterystyczny marshallowski przester, jest jednocześnie niezwykła śpiewność i tonalność soundu, co nieczęsto występuje przy siarczystych marshallowskich overdrive’ach. Jak zgodnie twierdzą fani Slasha grający na gitarze, to brzmienie udało się odtworzyć dopiero po latach w Marshallu AFD100 i Gibsonie Slash Les Paul Custom VOS – replice wspomnianego lutniczego wiosła. Czujecie? Gibson stworzył Gibsona opartego na replice Gibsona!
Obecny setup Slasha jest równie prosty i skuteczny co w poprzednich dekadach. Używa on Gibsona Les Paula Standard 1987 (to jego koncertowe wiosełko #1), Gibsona Les Paul Goldtop ‘57 Reissue (#2), Marshalla JCM 2555 Silver Jubilee z lampami EL34 oraz Marshalla JCM 800 2203 z lampami 6550 (para takich lamp daje moc jak kwartet EL34 czy 6L6). Do tego kilka podstawowych efektów jak MXR Octave Fuzz, Dunlop Cry Baby (kilka modeli, w tym sygnatura), efekty Bossa (DD-3 Digital Delay, Boss OC-3 Super Octave) oraz MXR (np. MXR M104 Distortion+, MXR M101 Phase 90, MXR M103 Blue Box, czy Ten Band EQ).
Spróbujemy zbliżyć się do tego brzmienia za pomocą sprzętu oferowanego w salonach Riff.
Epiphone Les Paul Standard

Epiphone Les Paul Standard
Legendarne brzmienie oryginalnego Les Paula w naprawdę przystępnej cenie. Mahoniowy korpus z klonowym topem zapewnia rewelacyjne rezonowanie gitary, a przetworniki Alnico Classic humbucker obdarzają brzmienie sporą ilością ciepła. Wklejany, mahoniowy gryf o profilu slim-taper z palisandrową podstrunnicą to już niemal pełnia szczęścia.
Cena: 1819 PLN – dostępny tutaj
Marshall Origin 5C

Marshall Origin 5C
Pięciowatowy wzmacniacz stworzony dla zawodowców. Dzięki klasycznej konstrukcji wyposażonej w nowoczesne funkcje, włączając w to ośmiocalowy głośnik Celestion Eight-15, Origin5 to bez żadnych wątpliwości Marshall – bogate harmoniczne brzmienie tego wzmacniacza sprawia, że jest on stworzony dla tych, którzy chcą wyrazić siebie poprzez brzmienie, ale także nawiązać do klasyków.
Cena: 1889 PLN – dostępny tutaj
Marshall 1987 X

Marshall 1987 X
Znakiem firmowym tego wzmacniacza jest bez wątpienia ciepłe i śpiewne brzmienie. Podobnie jak w przypadku 1959SLP, osprzęt i wykonanie są maksymalnie zbliżone do pierwowzoru, by zapewnić autentyczny marshallowski klimat vintage, z dodatkiem przełączanej pętli efektów i prawdziwym bypassem. Pochodzi on z serii Vintage Re-issue, ma moc 50W, na preampie trzy lampy ECC83, a na końcówce oczywiście dwie EL34. Taki klasyk nie może być niestety tani.
Cena: 6682 PLN
Marshall MX412A

Marshall MX412A
Ścięta kolumna świetnie spisująca się zarówno z wzmacniaczami Marshalla, jak i z innymi markami. Oparto ją na czterech głośnikach Celestion G12E60, które podkreślają jej klasyczne rockowe brzmienie. Moc 240 W, głośniki 4 × 12″, każdy 75 W, impedancja paczki 16 Ohm, waga 29 kg.
Cena: 1999 PLN – dostępny tutaj
MXR M104 Distortion+

MXR M104 Distortion+
Klasyczne brzmienie retro na pograniczu distortion i fuzz. Ten mały, żółty pedał jest bardzo częstym gościem na światowych scenach muzycznych oraz w wielu studiach nagraniowych – użytkownikiem MXR M 104 Distortion+ był między innymi legendarny Randy Rhoads, a obecnie (jako dopalenie przesteru we wzmacniaczu) używa go Slash.
Cena: 299 PLN – dostępny tutaj
Electro-Harmonix Crying Tone

Electro-Harmonix Crying Tone
Oto rozwiązanie wielu odwiecznych problemów „kaczek”. Absolutnie nowatorskie rozwiązanie efektu wah wah pozbawione ruchomych elementów i barwie… najsłodszej dla ucha. Brak części ruchomych zapobiega zużywaniu się ich, a ciche przełączanie z trybu bypass daje wyjątkowy komfort pracy.
Cena: 349 PLN – dostępny tutaj
Boss Digital Delay DD-7

Boss Digital Delay DD-7
Kostka ta ma najlepsze właściwości poprzednich modeli (DD-3, DM-2) oraz rozszerza potencjał twórczy dzięki trybom Modulation Delay i klasycznie modelowanym Analog Delay, a także dzięki opcji sterowania zewnętrznym pedałem, dłuższym czasem i innymi atrakcyjnymi cechami. Cechuje się rozszerzonym czasem opóźnienia do 6,4 s, modulacją sygnału wet w stylu chorusa oraz funkcją loopera (do 40 s).
Cena: 549 PLN – dostępny tutaj