Billy Corgan zaprosił do swojego youtube’owego programu „Magnificent Others” Zakka Wylde’a, aby porozmawiać na wiele muzycznych tematów. Zakk opowiedział mu m.in. o latach spędzonych z Ozzym Osbournem oraz o ostatnim projekcie reaktywacyjnym Pantery. Okazuje się, że Wylde traktuje każdy występ Pantery jako „prezent” dla zmarłych braci Abbott, Dimebaga Darrella i Vinniego Paula i wyobraża sobie, że występują przed nimi niczym… japoński teatrzyk.
Prawda jest taka, że na początku lat 90. ciężka muzyka przechodziła swego rodzaju kryzys tożsamości, a tradycyjne zespoły metalowe były raczej odrzucane przez główny nurt z powodu wzrostu popularności grunge’u, Pantera swoim pierwszym albumem przywróciła wiarę w prawdziwy metal bo zamiast dostosować się do trendów podniosła poprzeczkę, udowadniając, że metal może być nadal brutalny, świeży i istotny.
Jednak, według Zakka Wylde’a to nie ciężar utworów takich jak „Walk” i „Mouth for War” zapewniła zespołowi miejsce w metalowym panteonie. Obecny gitarzysta koncertowy Pantery wyjaśnił (spisane przez Blabbermouth):
„Cóż, zawsze mówię, co wyróżniało Black Sabbath od wszystkiego… To nie dlatego, że jest ciężki. To dlatego, że ma świetne utwory. Więc jeśli chodzi o mnie, zawsze mówię, że Pantera, w swoim gatunku metalu, jest 'standardem złota’, tak jak Sabbath, Zeppelin, Stones, The Beatles. Jeśli chodzi o zespół rocka południowego, to tylko The Allman Brothers Band i Lynyrd Skynyrd są złotym standardem tego stylu muzyki.”
W przypadku metalu, wszyscy są porównywani do standardu, który ustanowiła Pantera
Jeśli chodzi o podejście do wykonywania legendarnego materiału Pantery, Zakk widzi to specyficznie:
„Zawsze patrzę na to tak, jakby Dime i Vinnie byli z nami, a my im mówimy: 'Mamy dla was wczesny prezent świąteczny’. A oni na to: 'W porządku, stary’, bo chłopaki zawsze chcieli się dobrze bawić, wszyscy imprezowali, grillowali i tak dalej. A potem mówilibyśmy: 'Patrzcie na to, mamy dla was mały upominek’. Chłopaki po prostu siedzą przed domem czy coś takiego, a potem nagle opada kurtyna i zaczynamy od 'A New Level”. I wygląda to jak w kabuki (klasyczna forma japońskiego teatrzyku – przyp. red.), a to ja, Charlie Benante, Phil Anselmo i Rex Brown. A oni na to: „Nie mogę uwierzyć, że ci kretyni grają…”
Każdej nocy wyobrażam sobie ich jak się z tego śmieją