Nasz towar eksportowy Behemoth obchodzi w tym roku 33-lecie działalności. Panowie w ubiegłą niedzielę wystąpili na Letniej Scenie Progresji w Warszawie. Towarzyszyli im tytani thrashu – Testament, a zespołem otwierającym wydarzenie była portugalska Gaerea.
Gaerea to młodzi przedstawiciele black metalu. Zamaskowani muzycy zrobili swoją robotę, rozkręcając powiększający się z minuty na minutę tłum pod sceną.
Testament! Co za energia! Od pierwszych uderzeń muzycy złapali niesamowity kontakt z publiką. Circle pit wzniecał coraz większe tumany kurzu. Chuck z uśmiecham na twarzy podkręcał dziki tłum. Niesamowite solówki Alexa Skolnicka udowadniają, iż band, mimo tylu lat na scenie, jest w nieziemskiej formie. Szacunek ogromny za kontakt z publiką i za numery z „The Legacy”.
Po niezwykle energetycznym secie Testamentu przyszedł czas na Behemoth. Genialny pomysł na kurtynę na której rozgrywa się akcja cieni. Intro i… totalna miazga! Pirotechnika na najwyższym poziomie. Ogień smażył zgromadzonych aż miło. Z każdym kolejnym numerem mój zachwyt przeradzał się w totalną euforię. Mimo zastępstwa Inferno, Jon Rice „robił” cuda za perkusją. „Ov Fire And The Void” rozwaliło system. Smaku występowi dodają podesty, po których przechadzający się Orion i Seth znajdują się kilka metrów nad tłumem, podkręcając jeszcze mocniej atmosferę. Blow your trumpets Gabriel!
Behemoth to maszyna, idealnie naoliwiona maszyna. W tym zespole wszystko się zgadza, a koncerty to 110% energii, ognia i spektaklu. Brawo!
Tekst i zdjęcia: Ilona Matuszewska