Tommy Emmanuel – pochodzący z Australii wirtuoz gitary akustycznej i człowiek o niebywałej wyobraźni muzycznej – powrócił do Polski na 4 koncerty. Artysta ten ma w Polsce wierną rzeszę fanów, którzy nie zawiedli i tym razem – wszystkie koncerty były praktycznie wyprzedane. My zapraszamy do zapoznania się z fotorelacją z krakowskiego koncertu gitarzysty. W Klubie Studio Tommy stawił się 14 listopada 2023 roku.
Publiczność po przebiciu się przez potężne krakowskie korki wypełniała spory klub. Zastanawiałem się, czy i tym razem w Krakowie Emmanuel przyciągnie komplet publiczności, wszak w mieście naprawdę dużo się dzieje, a uczestnictwo w kulturze jest jednak coraz większym kosztem. Niemniej jednak martwiłem się na zapas i jak chwilę po 19.00 na scenę wychodził support na widowni ciężko było znaleźć wolne miejsce. I super.
Pierwsze 40 minut wieczoru należało do Richarda Smitha. Ten przesympatyczny, mieszkający od lat w Nashville Brytyjczyk przepięknie wprowadził słuchaczy w nastrój. Mi sprawił wielką przyjemność, gdyż gra na zelektryfikowanym „klasyku” a ja uwielbiam brzmienie „żyłek” trącanych rękami fachowca, jakim Smith niewątpliwie jest. Słuchacze również zachowali się godnie – nikt nie marnował tego występu na ślęczenie przy barze, a kolejne kompozycje wykonywane przez pana Richarda były przyjmowane cieplutko i nagradzane rzęsistymi oklaskami.
Niemniej jednak oczywiście erupcja muzycznej energii nastąpiła po krótkiej przerwie, kiedy na scenie pojawił się On. Tommy w świetnej formie, uśmiechnięty od pierwszych taktów jak zwykle porwał publiczność i z każdą frazą zwiększał wręcz odczuwalny w powietrzu zachwyt nad jego biegłością instrumentalną. Wierzyć się nie chce, że ten wyśmienity muzyk ma już 67 lat. Oczywiście nie zabrakło żadnych elementów jego diabelskiej techniki – fingerpicking, piękne, pastelowe ballady, odrobina bluesa, country, rock’n’rolla, oczywiście sporo klimatów bitelsowskich. O dziwo tego wieczoru usłyszałem jedne z najfajniejszych solówek perkusyjnych w życiu, choć na scenie nie było perkusji – choćby w „Mombasie” – gitarzysta traktował swój instrument rękoma i szczotką perkusyjną pokazując, że może brzmieć pełniej niż wypasiony cajon, a dodatkowo użycie mikrofonu jako „stopy” dopełniło maestrię rytmiczną. Oczywiście świetny kontakt z fanami, czasem zabawne, czasem wzruszające zapowiedzi między piosenkami, instruktaż „jak ja to robię na gitarze – wystarczy kciukiem grać bas, a pozostałymi palcami harmonię i melodię” rozbawił słuchaczy. Była urodzinowa dedykacja dla najmłodszej córki Tommy’ego, a tu oczywiście nasza duma narodowa też została mile połechtana, bo poprzedzała ona skomponowany w Polsce utwór „Gdańsk”. Oczywiście Emmanuel przypomniał że nieźle śpiewa zarówno z auto-akompaniamentem jak i a’capella. A na finał na scenę wrócił Richard Smith i panowie w duecie poderwali ludzkość z miejsc, aby na zakończenie odebrać zasłużone standing ovation.
Gratulujemy organizatorom kolejnej udanej trasy Australijczyka po Polsce, a biorąc pod uwagę jej sukces frekwencyjny i fakt, ilu wiernych fanów Emmanuel w Polsce posiada liczymy, że ten przesympatyczny Mistrz wróci do nas tak szybko jak to tylko możliwe i da nam radość na kolejnych polskich koncertach.
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawikowski