(eOne Music / earMUSIC)
Gitara: Joe Satriani
Bas: Michael Anthony
Po sukcesie pierwszej płyty widać, że Chickenfoot stał się dla czwórki muzyków sposobem na życie (dla Chada Smitha nawet podwójne). Dotarcie się kwartetu na koncertach i poza nimi zaowocowało krążkiem, który podoba mi się bardziej niż debiut ze względu na zgrabne piosenki oraz ewolucję partii akompaniujących Satrianiego. To teraz rodzi się supergrupa i wyraźnie to słychać! Utwory są bardziej spójne, przebojowe – radiowcy będą mieli co grać. Głos Hagara i chórki Anthonyʼego wciąż nieodparcie budzą skojarzenia z Van Halen („Allright, Allright”), a gdy dodamy do tego riffy i zagrywki Satcha (np. „Lighten Up”), to słychać, że kompleks Edka ciągle ciągnie się za Sammym & Co. Wszechstronność Satrianiego daje jednakże grupie swobodę wyboru stylu i kierunku – to luksus, jakiego Hagarowi brakowało w Van Halen. Satch brzmieniowo sięga do tradycji á la ZZ Top („Alright”) do Hendriksa (riff w „Up Next” zerżnięty ze wstępu „Purple Haze”), ale odkrywa też nowe dla siebie terytoria w „Different Devil” i „Come Closer”. Świetnych solówek jest wiele, mnie zapadła w pamięć ta z „Dubai Blues”.
Płyta raczej nie dla małolatów, brawa dla muzyków za profeskę!
Piotr Nowicki
PS. Eddiemu & Co ciężko będzie przebić ten krążek swoją płytą. Chyba, że zdarzy się cud na miarę „1984”.