Trudno się dziwić. Minęło zaledwie pięć miesięcy od śmierci Neila Pearta, fenomenalnego perkusisty tria, którego nie sposób zastąpić kimś innym.
Gitarzysta Rush Alex Lifeson w związku z tym przyznał ostatnio, że jeszcze nie znalazł pocieszenia w muzyce. „To było trudne” – powiedział dziennikarce sportowej Ann Liguori w jej programie Talkin ’Golf.
Po śmierci Neila w styczniu grałem bardzo słabo na gitarze. Po prostu nie czuję inspiracji i motywacji
Fani Rush spekulowali, że frontman Lifeson i Geddy Lee, może znajdą jakiś sposób i formułę na kontynuowanie działalności zespołu, ale gitarzysta twierdzi, że jeszcze jest na to za wcześnie. „Nie wiem, czy mamy motywację, aby naprawdę cokolwiek teraz robić” – powiedział.
Jesteśmy z pewnością dumni z naszych osiągnięć i nadal kochamy muzykę. Ale teraz jest inaczej
Lifeson mówi, że czuje się teraz tak samo jak po tym, gdy nastoletnia córka Pearta zginęła w wypadku samochodowym w 1997 roku, a żona Pearta zmarła na raka kilka miesięcy później. „Tak naprawdę nie grałem po tym około roku”, powiedział.
Po prostu nie czuję tego teraz w sercu. Za każdym razem, gdy podnoszę gitarę, po prostu bezcelowo bawię się nią i odkładam po 10 minutach… Zwykle podnosiłbym gitarę i grałem przez kilka godzin, nawet nie zdając sobie sprawy, że to spędzam dużo czasu. Więc wiem, że to wróci
Zespół wznowił działalność w 2002 roku i koncertował dość konsekwentnie aż do 2015 kiedy to odbyła się seria koncertów z okazji 40-lecia Rush. W 2017 roku Lifeson i Lee wprowadzili kolegów z Yes do Rock and Roll Hall of Fame i wystąpili tego wieczoru, ale generalnie przez ostatnie lata trzymali się z dala od sceny. Lee wydał w 2018 roku książkę „Geddy Lee’s Big Beautiful Book of Bass” i wyruszył w trasę koncertową. „Może rok lub dwa po tym, jak przestaliśmy, prawdopodobnie bardziej za tym tęskniłem” – mówi Lifeson. „Ale już się do tego przyzwyczaiłem i podoba mi się moje życie i to, co robię. Jestem aktywny w muzyce, a latem uwielbiam golfa i jestem blisko rodziny. To dla mnie bardzo dobra równowaga ”.
W tym roku grupa świętowała 40-lecie „Permanent Waves”, wydając luksusową edycję albumu. Koncert w hołdzie Neila Pearta został pierwotnie zaplanowany na 16 maja (w Meridian Centre w St. Catharines w Ontario), ale pandemia COVID-19 zmusiła organizatorów do przesunięcia go na 17 października. Biorąc pod uwagę wszystko powyższe nie możemy być pewni, że Rush zdecyduje się go zagrać.
Na podstawie: www.rollingstone.com