Devin Townsend wyda swój najnowszy album „Lightwork” 28 października, a teraz udostępnił drugi singiel „Call of the Void”.
„Call of the Void” to spokojny, klimatyczny kawałek, który chyba jest jednym z najbardziej prostych w muzycznym dorobku Devina Townsenda. Po raz kolejny w ostatni czasie wracamy do tej prostej prawdy: ostatecznie wszystko sprowadza się do świetnego pisania piosenek.
Townsend mówi o najnowszym utworze: „Koncepcja utworu opiera się na 'wołaniu pustki’ jako analogii do natrętnych myśli. Po raz pierwszy usłyszałem ten termin opisujący 'pokusę rzucenia się z urwiska, kiedy prowadzisz samochód’… albo 'włożenia ręki do ognia, choć wiesz, że się poparzysz’ itp… myśli, które wiesz, że są złe, ale boisz się, że nie będziesz w stanie kontrolować impulsów, by dać im odpór. Chodzi o to, że często czuję, że mamy wybór i próba nie tracenia tego z oczu była dla mnie bardzo ważna w ostatnich trudnych czasach”.
Koncepcja utworu opiera się na 'wołaniu pustki’ jako analogii do natrętnych myśli. Po raz pierwszy usłyszałem ten termin opisujący 'pokusę rzucenia się z urwiska, kiedy prowadzisz samochód’… albo 'włożenia ręki do ognia, choć wiesz, że się poparzysz’
Townsend dostarczył również fanom ciekawy obrazek towarzyszący „Call of the Void”: „Przez cały czas trwania lockdown, naprawdę zakochałem się w 'cabview train journeys’, które Railway Cowgirl i inni zamieszczali na YouTube. Zasadniczo są to często całe, pierwszoosobowe podróże do zimnych i odległych miejsc, z dala od chaosu świata, z poczuciem ciągłego pędu, które naprawdę mnie uspokajały. Pomyślałem, że będzie to odpowiednie dla tego teledysku.”
Przez cały czas trwania lockdown, naprawdę zakochałem się w 'cabview train journeys’