Ostrzegali, ostrzegali i wydali. Nowy kawałek jest niezmiennie w ich niepowtarzalnym stylu. Dla jednych zachwycający dla innych irytujący, ale nie można przejść obok niego obojętnie!
Dla tych, który myśleli, że Dirty Loops skończyli się na pierwszym (i jak do tej pory ostatnim) albumie „Loopified”, mamy wiadomość, że niekoniecznie. Panowie mają się świetnie i dokładają do pieca jak zawsze. Poprzednio pojawianie się kolejnych singli oznaczało u nich zbliżanie się do wydania płyty, więc i teraz nie mogło byś inaczej. Ich EP-ka „Phoenix” zapowiada się bardzo gorąco.
Dirty Loops to szwedzki zespół, który zyskał międzynarodowe uznanie dzięki swoim pokręconym popowym coverom umieszczanym na YouTube. Pochodzący ze Sztokholmu koledzy ze szkoły muzycznej Jonah Nilsson (wokal/klawisze), Henrik Linder (bas) i Aron Mellergardh (perkusja) zebrali do tej pory ponad 41 milionów wyświetleń w YouTube, a ich pierwszy oryginalny singiel, „Hit Me” znalazł się w pierwszej dziesiątce w Japonii.
Wystąpili podczas trasy koncertowej Maroon 5 i otrzymali wsparcie między innymi od Steviego Wondera, Quincy Jonesa, Adama Levine’a, Avicii, Dallas Austina, Rodneya Jerkinsa i Briana McKnighta.
Wraz z nadchodzącą EP-ką „Phoenix”, Dirty Loops odkryje nieco inne brzmienie, a zapowiedzią tego jest właśnie jakże aktualny kawałek World on Fire”. Mamy wrażenie, że tym kawałkiem nie przeskoczyli poprzeczki, którą sami zawiesili na niebotycznej wysokości, ale może pozostałe kawałki z „Phoenix” sprostają wymaganiom, do których nas przyzwyczaili.
Dirty Loops „World On Fire”
Drums: Aron Mellergård
Bass: Henrik Linder
Vocal/Keys: Jonah Nilsson