Jak przystało na rasowy concept album, każdy utwór opowiada tu jedną, słowno-muzyczną historię, a wszystkie one łączą się ze sobą w imponującą epopeję. Warto zatrzymać się na nieco ponad godzinę przy tej płycie, bo niewiele jest takich polskich realizacji.
„In The Space” zaczyna się od „No More Time”, co jest swoistym intrem i wprowadzeniem, nie zdradzającym jeszcze, co nas czeka, także jeśli chodzi o muzykę. Gitara pojawia się bowiem dopiero w drugiem utworze „Building the Rocket”, który jest pełen energii, drive’u i niepokoju, jak to bywa przed długimi podróżami w nieznane. Statek kosmiczny jest już zbudowany, także kolejny utwór to, oczywiście… „Liftoff”. Startujemy.
I znów pojawiają się uczucia, które Pająk wydobywa kompozycjami jak największy mistrz – mamy dramatyzm, ekscytację, euforię i… pierwsze solo gitarowe na płycie. Ostinatowa praca sekcji rytmicznej, „space rockowe” synthy, przesterowane gitary, wszystko w służbie opowieści, do której w zasadzie nie potrzebne były by słowa, bo muzyką Marcin wyraża się tak sprawnie, że jaśniej się chyba nie da. To jest w zasadzie łopatologiczny przekaz, który muzyką prowadzi narrację otwierając naszą wyobraźnię. By tak było, potrzeba wielkiej wrażliwości i wizji autora, a także biegłości w komponowaniu tudzież wykorzystywaniu instrumentów i ich brzmień. Dzięki temu możemy się poczuć częścią tej historii. Witamy w imaginarium Marcina.
No więc podróżujemy unosząc się z Marcinem w „Gravity” i tnąc przestrzeń w ponad dziesięciominutowym „Space Travel”, podczas którego miałem nieodparte wrażenie obserwowania przez okno promu mijanych ciał niebieskich… Ale to dopiero połowa tej historii. Jak wyjaśnia sam Marcin, kolejny utwór („Emptiness”) wyraża chwile zwątpienia po długim czasie samotności, „Kuiper Belt” zabiera nas na koniec Układu Słonecznego, gdzie bohater libretta (jeśli można tak się wyrazić) tego concept albumu znajduje planetę, na której próbuje wylądować. Z powodu problemów nie udało mu się wylądować i w kolejnym utworze „Towards The Unknown” znów powrócił w ciemną, pustą przestrzeń. Później Pajak serwuje nam jeszcze kilka zwrotów akcji i zmian nastroju, także gwarantuję, że wrażeń muzycznych i tych sensoryczno – emocjonanych jest na tej płycie do oporu. To jest największa wartość „In The Space”, większa niż wysoki poziom wykonawczy muzyków, których słyszymy na płycie. Rzecz godna polecenia.