Marty Friedman opowiedział o odrzuceniu w 2015 r. zaproszenia Megadeth do składu, znanego z płyty „Rust In Peace”. Gitarzysta nie zdecydował się na ten projekt z powodu skandalicznie niskiej finansowo oferty, jaką złożył mu Dave Mustaine
Przypominamy, że okazja do ponownego zebrania się tego składu pojawiła się po odejściu gitarzysty Chrisa Brodericka i perkusisty Shawna Drovera w 2014 r. Marty spotkał się wówczas z Dave’em Mustaine’em i Davidem Ellefsonem na NAMM Show w 2015 r. aby omówić potencjalne wspólne występy. Jednak oferta, jaką otrzymał, okazała się dla niego ogromnym rozczarowaniem.
W swojej najnowszej autobiografii „Dreaming Japanese” Marty Friedman wspomina (cytujemy za Blabbermouth.net):
Powiedzmy, że zaproponowana kwota nawet nie była w obszarze przyzwoitości. Cholera, nie była nawet na parkingu obok tego obszaru
„Kwota, którą mi zaoferowali, była mniej więcej równa pierwszej pensji, jaką dostałem, gdy dołączyłem do Megadeth w 1990 roku. Gdybym miał pojęcie, że zaniżą mi stawkę, nigdy bym się z nimi nie spotkał w Anaheim.”
Gdybym przyjął tę ofertę, w ciągu tygodnia zarobiłbym mniej niż w jeden normalny dzień w Japonii
Marty kontynuował: „Byłem oszołomiony i wściekły. Powiedziałem im, że nawet nie mogę tego rozważyć. Złożyłem kontrpropozycję, która była absolutnym minimum, jakie mogłem zaakceptować i znacznie mniejszą kwotą niż ta, którą otrzymałem od któregokolwiek z artystów, z którymi koncertowałem w Japonii. Byłem gotów znieść finansowy cios, ponieważ trasa koncertowa z Megadeth, otwierająca koncerty Iron Maiden, mogłaby otworzyć mi drzwi do Ameryki. A to, co by nastąpiło później, mogłoby stać się większą trasą niż cokolwiek, co zrobiliśmy wcześniej. Nawet gdyby zgodzili się na moją stawkę, trasa byłaby dla nich ogromnym zyskiem.”
Mogliby się na to łatwo zgodzić i reaktywacja by się odbyła, ale powiedzieli, że chcę za dużo pieniędzy. Kiedy otrząsnąłem się z początkowego gniewu, byłem zdezorientowany i smutny