W czerwcu redaktorzy TopGuitar po przesłuchaniu kolejnej dużej porcji sprzętów postanowili wyróżnić cztery z nich: gitarę elektryczną Gibson Midtown Custom Ebony, wzmacniacze Laney L50H Lionheart, Hughes & Kettner TubeMeister 5.
Gitarę Gibson Midtown Custom Ebony testował dla was redaktor Grzegorz Ufnal – oto kilka jego komentarzy:
- „Ten model Gibsona jest tak uniwersalny jak LP, ale brzmi wyraźnie inaczej. Przyjazny dla dłoni gryf umożliwa bardzo komfortowe i płynne wykonywanie zagrywek, jazzowych przebiegów legatowych czy też soulowo-funkowych riffów.”
- „Midtown brzmieniowo osadzony jest w charakterze gitar solid body, ale dyskretnie sięga po szlachetne cechy instrumentów semiakustycznych. Ta gitara przesterowuje się niemal równie dobrze jak instrument z litym korpusem.”
Head gitarowy Hughes & Kettner TubeMeister 5 testował dla was Grzegorz Ufnal:
- „Hughes & Kettner ma w katalogu kilka produktów, które zrobiły już sporo zamieszania na rynku muzycznym. W tym roku niemiecka firma otrzymała nagrodę MIPA 2012 w kategorii najlepszy gitarowy head dla wzmacniacza TubeMeister 18.”
Wzmacniacz Laney L50H Lionheart sprawdzał z myślą o czytelnikach TopGuitar Krzysztof Błaś:
- „Wewnętrzna konstrukcja wzmacniacza to przede wszystkim potężny toroidalny transformator, równie spory głośnikowy oraz szereg lamp. Na preampie pracują trzy lampy ECC83, a końcówkę zasila aż pięć lamp EL34. Te ostatnie pracują równolegle, a każda z nich oddaje 10 W mocy. W ten niecodzienny sposób osiągnięto łącznie 50 W w czystej klasie A.”
- „Do współpracy z prezentowanym wzmacniaczem przeznaczono dedykowaną kolumnę L412, dzięki której wchodzimy w skład kompletnego, gotowego do gry, rockowego zestawu gitarowego.”
Wzmacniacz Markbass TTE 500, sygnaturę Randy’ego Jacksona, testował Maciej Warda:
- „Jeden z najnowszych headów, doceniony przez basowego mistrza, który zdecydował się sygnować go swoim nazwiskiem. Jest niezwykle lekki, oferuje brzmienie modern-vintage i moc zdolną pokryć całkiem dużą scenę.”
- „Powiedzieć o TTE 500 po prostu hybryda, to jak nazwać Witalija Kliczkę dobrym bokserem. Owszem, jest dobry, bo nikt go nie może pokonać… To wszystko jednak dzięki sile, technice i kilku immanentnym, przynależnym tylko jemu cechom. Podobnie jest z TTE 500 – kilka „drobnych” szczegółów czyni z heada absolutnego klasyka już na początku jego rynkowej przygody.”