W tym roku w okolicach Prima Aprilis ogłoszono powstanie nowej supergrupy. Szybko okazało się, że to nie żart, tylko najprawdziwszy news, wprawiający w dobry humor wszystkich entuzjastów gitary i dobrej muzyki. Będzie to projekt celebrujący 40. rocznicę powstania kultowej płyty King Crimson „Discipline”. Ostatnio niezastąpiony Rick Beato zebrał wszystkich tworzących ten zespół i pogadał szczerze o całym zamieszaniu.
Przypomnijmy, że w skład zespołu Beat wchodzą Steve Vai, Adrian Belew, Tony Levin i perkusista Tool Danny Carey. Celem Beat, oprócz uhonorowaniu rocznicy nagrania, jest przede wszystkim przypomnienie współczesnemu pokoleniu trzech legendarnych płyt King Crimson – „Discipline”, „Beat” i „ Three of a Perfect Pair”. Cały pomysł (który wyszedł od Adriana) otrzymał błogosławieństwo samego Roberta Frippa, który stwierdził, że muzyką King Crimson należy się bawić, angażować w nią, wyobrażać sobie na nowo, słyszeć na nowo, przeżuwać i trawić.
Rozmawiając z Rickiem Beato, Steve Vai podzielił się kilkoma przemyśleniami na temat ogromnej gitarowej spuścizny King Crimson i tego, jak zamierza sobie z tym poradzić: „Skomplikowane rzeczy same w sobie nigdy nie są interesujące. Znika sens ich zapamiętywania. Ale dziwne rzeczy Roberta Frippa pięknie układają się na gitarze. Wiesz, kiedy byłem z Frankiem Zappą, przyjąłem styl gry, dzięki któremu mogłem wybierać te wszystkie nuty nie pasujące do gitary. Ale jeśli chodzi o Roberta, one wszystkie pasują pięknie. To jak orkiestracja gitarowa. Sposób, w jaki to jest wykonywane, jest dla niego wyjątkowy.”
Kiedy nad tym pracuję, myślę, że mi się to udaje, ale u Roberta chodzi o to, że jego gra na gitarze jest bezlitosna. On nie odpuszcza. … i nie wiem, jak on to robi. To wybryk natury, stary. Jego wyczucie czasu, jego feeling… nie ma tam prawdziwych polirytmów, a wszystko jest polimetryczne
Vai kontynuował: „Po prostu uwielbiam atmosferę, którą tworzy, trzymam się jej mocno. A kiedy na to nakłada się piękna melodia, przenosi ją prosto do Twojego salonu. To znaczy, po prostu czyni to tak pięknym i przystępnym. Mam szczęście, że jest ten songbook z piosenkami King Crimson, bo tak naprawdę nie ma szans na usłyszenie wszystkiego, ponieważ ich brzmienia są bardzo podobne i to się zmienia – na przykład ósemka, prawda? Na przykład Robert zagra coś w metrum trzynaście, ale potem zrobi takt w 12. A potem – powodzenia!
Dopiero teraz dokładnie się temu przyjrzałem i przejrzałem to wszystko. Zamierzam przykręcić śrubę. Na szczęście mam tę książkę i mam całkiem dobre wyczucie tego rodzaju polimetrycznych rzeczy