Ci, którzy poczynania Source Audio śledzą nieco dłużej, prawdopodobnie zachodzą w głowę, jak bardzo normalnie wygląda obecna seria efektów One Series. Skąd wzięła się ta zmiana wyglądu zewnętrznego? Co z tym charakterystycznym wcześniejszym, innowacyjnym designem jak choćby w przypadku Hot Hand Controller Ring? Założyciele firmy dali nam kilka odpowiedzi na te pytania w ich siedzibie głównej w Bostonie (stan Massachusetts) w Stanach Zjednoczonych.
Podczas gdy ktoś cały czas gra na gitarze gdzieś w tle, Roger K. Smith, perkusista na lokalnej scenie jam session, opowiada historię założenia Source Audio, począwszy od samego początku w 2005 roku. Wtedy Roger miał już za sobą dwadzieścia lat pracy w fabryce półprzewodników Analog Devices. Pewnego dnia, kiedy pracował nad chipem audio SA601, pomyślał: „To mógłby być świetny mózg dla efektów gitarowych”. Pogadał więc ze swoim kolegą Jessem Remignantim, gitarzystą z działu software. Ten miał dokładnie taki sam pomysł, ale posunął go nawet dalej – zasugerował użycie nanotechnologicznego sensora iMEMS, który w tamtym momencie wciąż był tajnym prototypem, do kontroli parametrów efektu, zupełnie jakby się to odbywało za pomocą pedału ekspresji. Pamiętajmy, że w tamtym momencie technologia stała na innym poziomie – na rynku nie było jeszcze choćby takich produktów jak konsola Nintendo Wii czy smartfonów z GPS-em. Kolejnym krokiem było zaaranżowanie wspólnej pracy nad dostosowanym do wymogów efektów gitarowych chipem razem z Analog Devices. Na marginesie: procesor SHARC używany w produktach Strymon oraz procesor Blackfin obecny w urządzeniach Empress Effects również pochodzą od tego samego bostońskiego producenta.

Chodzi o dźwięk i DSP
Kiedy wszystko od strony technologicznej zostało już ustalone, Roger i Jesse wciąż potrzebowali kogoś, kto jest w stanie zająć się architekturą DSP (cyfrowym przetwarzaniem dźwięku). Mieli szczęście – spotkali Boba Chidlawa, który pracował dla Analog Devices jako freelancer w charakterze konsultanta i wiedział, jak zaprogramować wspomniany chip. Co więcej, Bob wniósł do firmy lata doświadczeń w projektowaniu pierwszych w historii realistycznych dźwięków klasycznego pianina oraz wielu syntetycznych efektów w firmie Kurzweil, założonej między innymi przez Stevie’ego Wondera w 1982 roku i znanej głównie z syntezatorów.
Krytyczny słuch Boba i jego umiejętność tworzenia realistycznie brzmiących efektów cyfrowych są kluczowe dla wszystkich produktów Source Audio po dziś dzień. W 2006 roku firma odniosła sukces, w dużej mierze z powodu dźwiękowej wartości jej pierwszych pedałów – Wah Filter i Phaser/Flanger. Innym powodem było rzecz jasna, że tymi efektami można było sterować za pomocą pierwszej wersji Hot Hand Ring. To małe urządzenie, noszone zazwyczaj na ręce szarpiącej struny, spowodowało niezłe zamieszanie w muzycznym świecie.

Ruchy na szybko zmieniającym się rynku
Jednym z pierwszych promotorów technologii Hot Hand był Herman Li, gitarzysta powermetalowego zespołu DragonForce. Ale kiedy użytkownicy odkryli, że urządzenie to pozwala generować drgający bas jak w muzyce dubstep, stało się bestsellerem. Jedną z pierwszych osób, które wykonały tę sztuczkę, był Nathan Navarro (w tamtej chwili dwudziestosiedmioletni absolwent Berklee College of Music i członek zespołu Source Audio). Jego basowy cover numeru „Scary Monsters and Nice Sprites” Skrillexa stał się viralem na YouTubie i obejrzany został trzynaście milionów razy. Jednocześnie basowe filtry obwiedniowe Source Audio przez dobrą chwilę sprzedawały się jak szalone. Od tego czasu na rynku pojawiły się już dwie kolejne wersje Hot Hand. Ostatnia, Hot Hand 3, łączy się z MIDI, by kontrolować dynamicznie software Ableton, Pro Tools i Logic, a komputerowi nerdzi używają go nawet razem z oprogramowaniem oświetleniowym i 3D.
Choć pedały Source Audio zostały szybko odkryte przez takich muzyków jak David Gilmour (EQ z czterema programowalnymi presetami) czy Victor Wooten (głównie filtry obwiedniowe), nie dotarły do szerszej publiczności. Firma przeprowadziła więc dużą ankietę i odkryła kilka interesujących faktów: większość muzyków kojarzyła markę i lubiła jej brzmienia, uważali jednak, że jej produkty są bardzo skomplikowane oraz… brzydkie! Jak mówi Bob: „To, czego ludzie naprawdę chcą, to pedały w prostokątnych skrzyneczkach”. Zebrane przez firmę informacje stały się podwaliną dla nowej serii efektów One Series, która w porównaniu z poprzednimi seriami ma bardzo tradycyjny design.

Z wierzchu prostota – w środku więcej możliwości
W tej chwili seria One Series składa się z dziewięciu klasycznych efektów. Są to: overdrive, fuzz, bass distortion, phaser, flanger, chorus, tremolo oraz reverb i delay w większej postaci. Audio Source byli jednak sprytni – z jednej strony pedały te wydają się dość konwencjonalne, jak wymagają tego „standardowi użytkownicy”. Z drugiej jednak firma zachęca eksperymentatorów, żeby grzebali w tych efektach i programowali indywidualne ustawienia. Można to zrobić za pomocą darmowej aplikacji Neuro, przez którą można połączyć się z pedałem przez komputer lub smartfon. W ten sposób można dostać się do kolejnych parametrów i dalej manipulować dźwiękiem, jak również skorzystać z rosnącej biblioteki presetów, na którą już składa się ponad sześćset pozycji. Własne presety można zachować w pedale i używać ich offline. Żeby uzyskać jeszcze więcej presetów i opcji oraz pełną funkcjonalność MIDI, można wyposażyć się w niewielkie urządzonko o nazwie Neuro Hub. Otwiera ono mnóstwo komfortowych możliwości szybkiej wizualizacji oraz zmiany ustawień efektów szczególnie w cyfrowym środowisku studyjnym.

Pedały z kolekcji One Series będą się rozrastać w przyszłości dzięki darmowym aktualizacjom oprogramowania. Zupełnie niedawno Source Audio wypuściło autentyczną reprodukcję „kapiącego” reverbu sprężynowego, typowego dla surf rocka. Z aplikacją Neuro, wyposażoną w ustawienia XXXL, można nawet sprawdzić, jak będzie brzmiała dziesięciometrowa sprężyna, choć to już raczej gratka dla fanów ambientu. Tak czy inaczej, w końcu jestem spokojny, że Source Audio nie zaprzestało eksperymentowania z nowościami i nietypowymi zabawkami, które można wrzucić do stompboxa. Dzięki Bogu!

Wszystkie wspomniane produkty oraz szczegóły platformy Neuro znajdziecie na: www.sourceaudio.net.
Tekst i zdjęcia: Alexander Kern