Matt Masciandaro to jedna z kluczowych postaci w historii marki ESP – firmy, która od pół wieku dostarcza światu gitary, na których grają najwięksi artyści muzyki rockowej i metalowej. Spotkaliśmy się ponownie z Mattem w wyjątkowym momencie – z okazji 50-lecia istnienia ESP Guitars. To doskonała okazja, by porozmawiać o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości tej legendarnej marki.
Dariusz Domański (TopGuitar): Matt, świetnie Cię znów widzieć! Jeśli dobrze pamiętam, ostatni raz spotkaliśmy się w Kalifornii, przy okazji otwarcia nowej fabryki ESP – minęło już chyba z dziesięć lat. Jak się masz?
Matt Masciandaro (Prezes ESP Guitars): Wszystko w porządku, dziękuję. Dobrze znów Cię widzieć. To niesamowite, jak ten czas szybko mija.
Dariusz Domański: Jesteś związany z ESP od 1987 roku. Jak zaczęła się Twoja przygoda z firmą?
Matt Masciandaro: Dołączyłem do ESP jeszcze w czasach, gdy firma miała bardzo skromne początki – dosłownie kilkuosobowy zespół w lofcie. Kilka lat po moim dołączeniu osoba, która mnie zatrudniła, odeszła z firmy, a przedstawiciele japońskiej centrali zaprosili mnie na lunch i… oznajmili, że teraz ja jestem odpowiedzialny za kierowanie firmą. Bez pytania – po prostu postawili mnie przed faktem dokonanym. Miałem wtedy niewielkie doświadczenie biznesowe, ale może to i lepiej – nie wiedziałem, czego nie wiem, więc po prostu zabrałem się do pracy. Dzięki wsparciu zespołu i założyciela firmy udało nam się odbudować ESP i przekształcić ją w dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.

Dariusz Domański: Jesteśmy w wyjątkowym momencie – 50-lecie istnienia ESP. Co ten jubileusz oznacza dla Ciebie osobiście?
Matt Masciandaro: To bardzo poruszające. Często wracam myślami do tych pierwszych dni, kiedy firma praktycznie nie istniała. Pamiętam to bardzo wyraźnie – kilka osób, jeden pokój, mnóstwo entuzjazmu i determinacji. Dzisiaj, 50 lat później, jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek. To dla mnie powód do dumy i wdzięczności.

Dariusz Domański: Z okazji rocznicy pojawiły się specjalne modele. Czy masz jakieś ulubione?
Matt Masciandaro: Zdecydowanie. Stworzyliśmy dwie główne serie rocznicowe: jedną w linii LTD, bardziej przystępną cenowo, i drugą – limitowaną, wykonaną przez Custom Shop w Japonii. Tylko 30 sztuk na cały świat – to absolutnie topowe instrumenty, zarówno jeśli chodzi o jakość wykonania, jak i dobór materiałów. Wszystkie zostały sprzedane jeszcze przed targami NAMM. To najlepsze, co mogliśmy zaoferować z okazji tej rocznicy.
Dariusz Domański: Skąd biorą się pomysły na nowe modele ESP?
Matt Masciandaro: To różnie bywa. Jeśli mówimy o modelach sygnowanych, to artyści zazwyczaj wnoszą własne koncepcje – czasem bardzo konkretne, czasem ogólne, które my rozwijamy. W przypadku modeli standardowych pomysły rodzą się zespołowo – zespół projektowy w Los Angeles, marketing, dział relacji z artystami – wspólnie analizujemy rynek i zastanawiamy się, czego mogą chcieć gitarzyści.
Dariusz Domański: Jak długo trwa proces od pomysłu do gotowego instrumentu?
Matt Masciandaro: Jeśli to tylko nowy kolor istniejącego modelu – może zająć kilka tygodni. Ale jeśli to zupełnie nowa konstrukcja, to cały proces – od pomysłu po dostarczenie gotowych gitar do sklepów – może potrwać nawet sześć miesięcy. Wymaga to uzgodnień, prototypów, testów, a potem produkcji w jednej z naszych fabryk w Japonii, Korei lub Indonezji.






Dariusz Domański: A jak wygląda kwestia nowych technologii? AI, druk 3D?
Matt Masciandaro: Jesteśmy na etapie rozważań – wiemy, że to przyszłość, ale jeszcze nie wdrożyliśmy tych rozwiązań. Sztuczna inteligencja mogłaby mieć wpływ na proces projektowania, ale myślę, że ludzki czynnik zawsze będzie niezbędny. AI może generować pomysły, ale to człowiek musi zdecydować, co ma wartość.
Dariusz Domański: ESP jest szczególnie popularne wśród muzyków rockowych i metalowych. Skąd się to wzięło?
Matt Masciandaro: Duża w tym zasługa artystów, z którymi współpracujemy. W latach 80. ogromny wpływ miał George Lynch, a niedługo potem dołączyła Metallica. Od 1987 roku jesteśmy z nimi związani i ich lojalność miała olbrzymie znaczenie dla naszej rozpoznawalności. Wielu młodych muzyków mówi nam, że sięgnęli po ESP właśnie dzięki Metallice. Obecnie współpracujemy m.in. z Richardem Z. z Rammstein, który jest bardzo zaangażowany w projektowanie swojego nowego modelu.
Dariusz Domański: Czy są jakieś modele, które są Ci szczególnie bliskie?
Matt Masciandaro: To trudne pytanie – jakby zapytać, które z dzieci się najbardziej kocha. Brałem udział w projektowaniu wielu modeli na przestrzeni dekad, więc nie potrafię wskazać jednego. Każdy z nich to część historii ESP.
Dariusz Domański: Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Matt Masciandaro: Nadal czerpię ogromną radość z procesu twórczego. W początkach firmy byłem jedynym człowiekiem od pomysłów. Teraz mam zespół utalentowanych ludzi – każdy z nich wnosi coś od siebie. Lubię też pracować z artystami – ich wkład w projekty to dla nas ogromna wartość.
Dariusz Domański: Czy cła nałożone przez administrację Trumpa wpłynęły na działalność ESP?
Matt Masciandaro: Niestety tak. Zwłaszcza te dotyczące Chin – są bardzo wysokie i trudne do obejścia. Już wcześniej zaczęliśmy przenosić produkcję do innych krajów, bo pojawiały się problemy z interwencją rządu chińskiego – m.in. ograniczenia dotyczące godzin pracy i nawet zakazy produkcji niektórych modeli. Choć tylko 5–10% naszych gitar pochodzi obecnie z Chin, to i tak wpływa to na koszty. Próbujemy znaleźć rozwiązania, ale sytuacja jest trudna.
Dariusz Domański: I na koniec – co chciałbyś powiedzieć fanom i użytkownikom gitar ESP w Polsce, zwłaszcza w tym jubileuszowym roku?
Matt Masciandaro: Przede wszystkim – dziękuję! Polska to dla nas bardzo ważny rynek, a wsparcie gitarzystów z Waszego kraju jest dla nas niezwykle cenne. Staramy się odwdzięczać najlepszymi produktami i zawsze jesteśmy otwarci na sugestie – czy to od muzyków, czy od dystrybutorów, czy nawet od redakcji TopGuitar. Każdy głos się liczy. Dziękuję za zaufanie!







