Łaska fanów na pstrym koniu jeździ. Przekonał się o tym zespół Nickelback, który niespodziewanie stał się obiektem niespotykanego wcześniej w świecie rocka hejtu. Ta „moda” na wyszydzanie Nickelback rozprzestrzeniła się po całym świecie niczym wirus i zaskoczyła wszystkich.
Nickelback pod naporem hejtu
Spora grupa krytyków, także dziennikarzy, zarzuca Nickelback sztampowość, łopoatologiczne teksty, sztuczne silenie się na prawdziwych rockmanów, czy kiepski wokal lidera Chada Kroegera. Internauci bezlitośnie wyśmiewają zespół i nawoływali nawet do jego rozwiązania. W sieci pojawia się wiele memów i bzdur dotyczących zespołu, m.in. to, że puszczając od tyłu ich nagrania, daje się usłyszeć wiadomość od samego diabła…
W Polsce nigdy tak naprawdę nie rozumieliśmy tego zachodniego trendu do hejtowania Nickelback i powodów dlaczego są tak nienawidzeni. Słuchając ich muzyki i porównując ją z innymi kapelami, po prostu trzeba dojść do wniosku, że daleko im do bycia najgorszym zespołem na świecie, jak uważają hejterzy.
Nickelback może pochwalić się ponad 50 milionami sprzedanych płyt i wyprzedanymi trasami. Ich najbardziej znany kawałek „How You Remind Me” ma prawie 500 milionów wyświetleń na YouTube!
A z trzeciej strony nawet na koncertach zdarzały się niemiłe incydenty, podczas których zespół jest wygwizdywany przez ludzi, którzy kupili przecież drogie bilety!
O co tu chodzi? Skąd się to wzięło? Postaramy się rozjaśnić ten fenomen.
Zbiórka kasy by nie grali…
Owszem, Nickelback nie są może tacy prawdziwi jak The Stooges, groźni jak Slayer, czy oryginalni jak Gogol Bordello, ale znanych zespołów o podobnym wizerunku (dość ładni panowie trochę pozujący na surowych rockmanów) jest pełno i nie muszą borykać się oni z szyderą o takiej skali. Prześledźmy teraz kilka przykładów hejtu wobec zespołu.
– Już w 2002 roku, a więc zaraz po ich największym sukcesie, czyli singlu „How You Remind Me”, frontman kapeli został… trafiony kamieniem, rzuconym podczas koncertu w Portugalii (Ilha do Ermal Festival). Chłopaki przerwali koncert i zeszli ze sceny.
– W 2011 roku fani drużyny Detroit Lions wystosowali petycję do zarządu klubu, aby Nickelback nie występował w przerwie jednego ze spotkań drużyny. W akcji wzięło udział ponad 50 tys. osób!
To wyglądało na „owczy pęd”, czyli element psychologii tłumu, który sprawia, że w określonych okolicznościach duża zbiorowość charakteryzuje się specyficznym „bezwładem racjonalności” i bezrefleksyjnym działaniem typu „follow the leader”.
– W 2015 roku Jesse Carey stworzył prowokację, będącą akcją crowdfundingową, której celem było zebranie 10 tys. dolarów, co miało być gratyfikacją za słuchanie przez tydzień utworów Nickleback, co jak sam określił miało być „ekstremalnym testem ludzkiej wytrzymałości”. W sumie zebrał aż 36 tys. ale przeznaczył je na cele charytatywne.
– W tym samym roku australijska policja opublikowała fejkowy list gończy za Nickelback z podpisem „Poszukiwani za zbrodnie przeciwko muzyce”.
– W 2019 roku z kolei, podczas kampanii prezydenckiej w USA, Donald Trump opublikował przerobiony fragment teledysku do utworu „Photograph” by zaatakować Joe Bidena. Spodobało się to twórcom memów, ale samemu zespołowi już niekoniecznie.
Mike Kroeger o braniu do głowy
Pamiętajmy, że to tylko kilka przykładów z wielu. Trzeba przyznać, że faktycznie hejt ma charakter globalny i ma znamiona zjawiska socjologicznego, choć najprawdopodobniej nie jest przez nikogo sterowany.
Ostatnio, w wywiadzie dla podcastu Jeremy’ego White’a basista Nickelback Mike Kroeger został zapytany, czy taki hejt wobec jego zespołu potrafi namieszać w głowie:
Jeśli weźmiesz to zbyt serio, wtedy z pewnością potrafi. Tworzy się dysonans poznawczy, bo negatywne komentarze zawsze wydają się głośniejsze od pozytywnych. Nienawiść zawsze zdobędzie większy rozgłos niż miłość. Tak już jest. Z jednej strony masz wrażenie, że jesteś najbardziej znienawidzonym zespołem na świecie, a z drugiej widzisz ilości sprzedanych płyt i myślisz sobie, że ktoś pieprzy głupoty.
Mike wiele razy był pytany o publiczny wizerunek Nickelbacka i o to, dlaczego są tak znienawidzeni. Kiedyś odpowiedział na to tymi słowami: „Patrzę na to na wiele sposobów. Po pierwsze, myślę, że to coś w rodzaju tego, co się dzieje, kiedy wielu ludzi cię rozpoznaje; ludzie czują, że mają już dość i nadszedł czas, abyś ruszył dalej. Będą częścią tego, co wypycha cię ze 'słownika'”.
Ponadto fanom rocka mogło np. nie spodobać się, że Nickelback użyczyli jednej ze swoich piosenek do reklamy mebli, co dodało do wizerunku zespołu element pazerności na pieniądze. Może faktycznie nie była to fortunna decyzja jeśli chodzi o zespołowy PR, ale z drugiej strony kto nie korzysta z okazji by zarobić?
Przypadek Nickelback – analiza naukowa
W końcu przypadek Nickelback postanowiła przestudiować Salli Anttonen, doktorantka na Uniwersytecie Wschodniej Finlandii. Napisała ona artykuł, który ukazał się w periodyku „Metal Music Studies” (!). Tytuł pracy był bardzo wymowny: „Kłamliwe bzdury wykonywane przez zaciśnięte zęby: Dyskurs o autentyczności w recenzjach płyt Nickelback w fińskich mediach”.
Salli Anttonen zauważyła, że pierwsze recenzje dotyczące zespołu były raczej pozytywne, krytyka pojawiła się wraz z rosnącą popularnością kapeli. Wówczas za wyśmiewanie Nickelback wzięli się zwykli słuchacze i internauci i poszło to viralowo – niewątpliwie przyczynił się do tego szybko rozwijający się internet.
Ci, którzy publicznie krytykowali Nickelback, by usprawiedliwić to zachowanie zaczęli uznawać się za „obrońców dobrego gustu i oryginalności”. Doktorantka wytłumaczyła niechęć do zespołu następująco:
„Nickelback jest zbiorem zbyt wielu rzeczy, aby stał się czymś konkretnym i zdefiniowanym. Zbytnie podążanie przez zespół za oczekiwaniami słuchaczy sprawiło, że ich działania uznano za nieszczere i komercyjne” – stwierdziła Anttonen.
Nickelback jest zbiorem zbyt wielu rzeczy, aby stał się czymś konkretnym i zdefiniowanym. Zbytnie podążanie przez zespół za oczekiwaniami słuchaczy sprawiło, że ich działania uznano za nieszczere i komercyjne
Można było też odnieść wrażenie, że chłopaki zbytnio upodobnili się do kultowych kapel grunge, takich jak Nirvana. Jednocześnie nie byli postrzegani jako artyści dodający do formuły grunge coś oryginalnego, a zamiast tego tworzyli „grunge-light”. „Pamięć o gatunku grunge można dostrzec w najgorszej wersji w zespołach jak Nickelback, którzy reprezentują wszystko, czemu grunge był przeciwny, a zwłaszcza wszelką komercjalizację” – pisała Anttonen.
W 2008 roku Chris Martin z Coldplay powiedział: „Chłopaki z Nickelback zbierają cięgi od ludzi, którzy przez całe życie nic nie osiągnęli. Według mnie są wspaniali, mam dla nich mnóstwo szacunku. To moje ostatnie słowo”.
I tak to się będzie chyba toczyć, jedni będą ich złośliwie ośmieszać, inni bronić, a zespół i tak będzie robił swoje.